Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Piotrków Trybunalski: Chudy jubileusz

infobus
11.06.2006 15:21
Związki zawodowe, działające w Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym w Piotrkowie, domagają się 50-procentowych podwyżek –czytamy w Dzienniku Łódzkim. W maju, dokładnie pół wieku temu, wyjechał na miasto pierwszy autobus regularnej komunikacji publicznej. Jubileusz pominęły władze spółki, a związkowcy upomnieli się o podwyżki i wezwali prezesa spółki do zaprzestania działań mobbingowych wobec pracowników. Pominięcie –zdaniem przewodniczących komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”i Pracowniczego Związku Zawodowego „Niezależni”–jubileuszu powoduje oczywiste rozżalenie załogi. Tym bardziej, że –o czym także piszą do prezydenta miasta i prezesa MZK Artura Kulbata –mimo wielokrotnego dofinansowania spółki z miejskiego budżetu –załoga nie odczuła poprawy, a wręcz pogorszenie sytuacji finansowej. Kierowcy średnio zarabiają 1.300 zł, dyspozytorzy 1.500 zł. Związkowcy domagają się 50-procentowej podwyżki. Według Kulbata to niemożliwe, bo ubiegły rok spółka zakończyła „z dużymi stratami”. –Jakiekolwiek w tej chwili podwyżki to dla firmy byłaby katastrofa –mówi Kulbat. –Nie spodziewałbym się też, że będziemy mogli wypłacić jakieś nagrody jubileuszowe. Kulbat zapewnia, że jubileuszowe spotkanie zorganizuje, ale pod koniec sierpnia. W piśmie jednak, które otrzymał, związkowcy poruszają szereg problemów, m.in. niepotrzebne, a drogie ich zdaniem zakupy sprzętu do elektronicznego biletu wraz z systemem komputerowym monitorującym pracę kierowców, uwłaczające godności montowanie plomb i przepływomierzy paliwa. –To wszytsko służyć ma oszczędnościom, bo podobno kierowcy kradną, tylko jakoś tych oszczędności nie ma –mówi Krzysztof Jabłoński, wiceprzewodniczący PZZ „Niezależni”. –Od całej tej elektroniki wysiadają akumulatory –dodaje Marek Tręda, szef KZ NSZZ „Solidarność”. Zarzuty prezes dementuje (–W każdym mieście kontroluje się kierowców, na różne sposoby –mówi), ale sprawdził przynajmniej część sygnałów o nieprawidłowościach, przekazanych przez związkowców, ale nie były to kwestie, które mogłyby zrodzić jakieś konsekwencje. –Nawet sprawę bluzoswetra zbadaliśmy –dodaje już nieco poirytowany Kulbat. –To autentyczna sytuacja, z którą pracownik do nas przyszedł –mówi Jabłoński. –Granatowe bluzoswetry przysługują kierowcom. On dostał za mały, więc BHP-owiec poradził mu sweter namoczyć i przymocować ciężarki celem osiągnięcia większego rozmiaru…