Piętrowe Neoplany w morskiej podróży do Dubaju
infobus
21.04.2009 18:58
Piętrowe Neoplany w morskiej podróży do Dubaju
Nowe, 4,5-metrowe, piętrowe NEOPLAN-y będą Dubaju jednymi z największych autobusów. Bezpieczne ich dostarczenie do Emiratów było niezwykle trudnym wyzwaniem. Oto relacja z „zamorskiej wyprawy”piętrusów, opisana w raporcie rocznym firmy MAN – „On the Way”:
„Konwój rusza przed 14.30. Powoli, bardzo powoli pięć autobusów wytacza się na ulicę z zakładów w Pilsting. Autobus numer 3 prowadzi Thomas Aschenbrenner. Szef przedsiębiorstwa przewozowego „Eurolines“w skupieniu obserwuje pojazd przed nim, następnie sam wyprowadza autobus na drogę. Celem podróży jest Bremerhaven, skąd autobusy zostaną przetransportowane drogą morską do Dubaju. Już same fakty brzmią ciekawie: piętrusy mają do pokonania odległość 800 km. Każdy z nich ma 4,56 m wysokości –o pół metra więcej od zwykłych piętrusów. Dzięki temu nawet na górnym pokładzie autobusu wysokość wnętrza umożliwia wymagającym pasażerom wygodne przyjęcie pozycji stojącej. Oprócz tego zapewniono miejsce dla wydajnych urządzeń klimatyzacyjnych. To szczególnie ważne w arabskich metropoliach, gdzie temperatura na zewnątrz często przekracza 50 stopni Celsjusza. Droga do portu w Bremerhaven nie należy do łatwych. Na kierowców czekają liczne mosty, pod którymi da się przejechać tylko środkiem autostrady, jak również wąskie tunele.
Mimo to Thomas Aschenbrenner nie jest spięty. Przejazd został przecież dokładnie przygotowany. Doświadczony czterdziestolatek spędził wcześniej wiele dni na trasie, aby ocenić dokładnie cały jej przebieg i zmierzyć każdy most. Przy użyciu dalmierza laserowego i laptopa przedstawił swojej ekipie dokładny profil trasy, a potem nastąpiło zatwierdzenie przejazdu. Obowiązującą procedurą jest zgłoszenie transportu piętrusów osobno w każdym z krajów związkowych na trasie przejazdu. Zanim wyruszono, przygotowania trwały trzy miesiące.
Przejazd do portu w Bremerhaven trwa około 15 godzin. Wynika to z faktu, że każdy kraj związkowy można przejechać tylko w zawczasu określonych ramach czasowych. Nie ma tu miejsca na większe opóźnienia. Dlatego też drużyna jest dobrze zgrana: kierowcy kontaktują się za pomocą radia CB, kiedy trzeba zmienić pas ruchu na środkowy, natomiast opis trasy uprzedza, gdzie można napotkać roboty drogowe. Niezależnie od tego pojazd pilotujący ubezpiecza konwój od tyłu;przed każdą zmianą pasa ruchu uruchamia światła ostrzegawcze zakazujące wyprzedzania pojazdom nadjeżdżającym z tyłu.
Wielu ciekawskich zdążyło się już przyzwyczaić do Aschenbrennera i jego ekipy. W końcu co tydzień przewożą autobusy do portu w Bremie. Kontrakt z Dubajem zawarto na 170 autobusów. – Na początku było nam trochę nieswojo, przy zajazdach wciąż byliśmy oblegani przez ludzi z aparatami fotograficznymi – mówi Aschenbrenner. – Potem jednak zaczęło nam czegoś brakować, gdy już nikt nam nie robił zdjęć z samochodu.
Tuż przed północą na autostradzie A7 pod Hanowerem na kierowców czeka policja. Zgodnie z planem. Odtąd dla piętrusów będzie już diabelnie wąsko. Droga przechodzi pod mostami, pod którymi jest równo 4,5 m, autobusy mogą zatem przejechać tylko w stanie obniżonym. Muszą się na chwilę zatrzymać. Dlatego też policja na jakiś czas wyłącza autostradę A7 z ruchu. Nie ma pasa dla „swobodnego przejazdu“. Między mostem a dachem pojazdu jest tylko kilka centymetrów przestrzeni. Wszystko przebiega jednak perfekcyjnie i już po trzech minutach konwój jedzie dalej w kierunku Bremerhaven. Dla Thomasa Aschenbrennera i jego ekipy podróż kończy się, gdy bladym świtem pojazdy wjeżdżają na teren portu. Teraz pracownicy portu przejmują autobusy. Aby załadować piętrusy na pokład, trzeba pokonać jeszcze jedną trudność. Rampa załadunkowa jest stroma, bardzo stroma. Zasadniczo nie była pomyślana dla autobusów niskopodwoziowych z ich długimi zwisami i płaskim spodem. Tylko używając wielu drewnianych podkładów i na wstecznym biegu da się pokonać te ostatnie kilka metrów. Zanim wielki kontenerowiec wyruszy w rejs, na jego pokładzie autobusy zostaną zaparkowane dokładnie, co do centymetra oraz porządnie przymocowane. Następny przystanek: Dubaj.”