Pabianice: Walczą o dodatkowe kursy
Mieszkańcy Pabianic dojeżdżający do pracy w Ksawerowie autobusem linii 263 nie mają czym wracać do domu po zakończeniu popołudniowej zmiany, ani czym dojechać na zmianę nocną. Walczą więc o uruchomienie dodatkowych kursów na tej linii. Złożyli w tej sprawie jeszcze w ubiegłym roku petycję podpisaną przez ponad 200 osób do prezydenta Pabianic, wójt Ksawerowa i Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Do dziś nie doczekali się żadnej konkretnej odpowiedzi.
Ostatni autobus linii 263 wyjeżdża z Pabianic do Ksawerowa tuż przed godz. 17. Żeby dojechać na czas do pracy lub wrócić do domu, pabianiczanie muszą iść pół godziny do tramwaju, albo zamawiać taksówkę.
– Składają się też na benzynę i zabierają w kilka osób jednym samochodem. Innego rozwiązania nie ma. Możemy jeszcze tylko wracać do domu pieszo – podkreśla Andrzej Wójcik , pomysłodawca napisania petycji.
Osoby, które ją podpisały, chcą, żeby MZK uruchomiło przynajmniej jeden dodatkowy kurs do Ksawerowa około godziny 22.
– Zabierałby jadących do pracy na noc i od razu wracałyby nim osoby jadące do Pabianic z popołudniowej zmiany. Wiele osób chciałoby jeździć autobusem i nie martwić się o samochód, którego i tak nie ma gdzie zaparkować – mówi Andrzej Wójcik.
Zarząd Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego do tej kwestii podchodzi jednak z dość dużą rezerwą. Chociaż prezes Jarosław Habura obiecał jeszcze raz przyjrzeć się sprawie i rozważyć wniosek pasażerów, to jednak na drodze do rozwiązania problemu stają kwestie techniczne – brak sprzętu.
– Mamy problemy z taborem. Trudno brać kolejne zobowiązania, skoro nie wiemy, czy będziemy mogli je zrealizować ze względu na brak dostatecznej liczby autobusów. Rozważymy jeszcze raz tę sprawę dokładnie – zapewnia prezes Jarosław Habura .
Za pasażerami linii 263 obiecał wstawić się wiceprezydent Pabianic Jarosław Cichosz.
– Skoro tak sprawa wygląda, będę wnioskował do prezesa Habury o pozytywne rozwiązanie problemu. Mam nadzieję, że będziemy w stanie pogodzić interesy obu stron – mówi wiceprezydent Cichosz.
Mieszkańcom póki co pozostają nadal spacery do tramwaju lub powrót do domu taksówką.