Pabianice: Pasażerowie marzną i mokną

Pabianiczanie dosyć mają czekania pod gołym niebem na autobusy komunikacji miejskiej. O ile jeszcze w centrum miasta sytuacja nie jest najgorsza i pasażer może się schronić pod wiatą, o tyle w bocznych ulicach i na obrzeżach miasta sytuacja bywa nie do pozazdroszczenia. Zwłaszcza w deszczowe i wietrzne dni. Z dala od centrum MZK oferuje swoim pasażerom jedynie słupy, do których przymocowane są (i to nie zawsze) rozkłady jazdy oraz tablice informujące, że to przystanek autobusowy. – Gdy pada deszcz albo wieje silniejszy wiatr, człowiek nie ma się gdzie schować. Szarpie nim na wszystkie strony. Nie do pomyślenia jest też to, by znikały z przystanków rozkłady jazdy. Nie dość, że się człowiek wymarznie, to jeszcze nie wie, kiedy autobus przyjedzie – przekonuje Gabriela Górecka z osiedla Bugaj. – Czasem nie ma tabliczki i nie widać po prostu, gdzie taki przystanek jest usytuowany – dodaje pan Zdzisław. Prezes pabianickiego MZK Jarosław Habura uspokaja jednak, że sytuacja wkrótce ulegnie zmianie, bo w planach inwestycyjnych zakładu uwzględniono zakup kilkunastu nowych wiat z szybami z pleksi. Owo 'wkrótce’ oznacza jednak dopiero czerwiec… – Wiaty będą ustawione tam, gdzie zdaniem pasażerów są najbardziej potrzebne. Mam tylko nadzieję, że wandale zbyt szybko ich nie zniszczą – podkreśla prezes Habura. Na razie pasażerowie muszą stawiać na mocny parasol i ciepłe ubranie.