Opole: PKS traci pasażerów na rzecz prywaciarzy
Coraz więcej prywatnych przewoźników debiutuje na opolskim rynku przewozów pasażerskich. I to z powodzeniem. Są coraz skuteczniejszą konkurencją dla istniejącego 'od zawsze’ PKS-u. Efekt? PKS likwiduje kolejne połączenia na liniach, które stają się dla niego nierentowne. W tę lukę wchodzą inni.
– Każdy nowy podmiot, który prowadzi taką samą usługę jak nasza ,jest dla nas konkurencją – przyznaje Marek Sidor, prezes zarządu Opolskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej. – Nie jest dla nas korzystne, że wchodzą na rynek nowi przewoźnicy. Wiadomo: każdy chciałby być monopolistą.
W tym roku Starostwo Powiatowe w Opolu wydało już 73 pozytywne opinie dla przewoźników, w tym zarówno dla prywatnych firm, jak i PKS-u. Mieszkańcy podopolskich miejscowości cieszą się z tego, że pojawiają się nowi przewoźnicy.
– Firma LUZ otworzyła połączenie autobusowe na linii Opole – Kamień Śląski ku niesamowitemu zadowoleniu mieszkańców – mówi Krzysztof Wysdak, wicestarosta opolski. – Okazało się nagle, że komuś się opłaca jeździć na tej trasie.
Jak to się dzieje, że prywatnym przewoźnikom opłaca się kursować na niektórych liniach, a PKS-owi nie? – W tym roku bardzo ograniczyliśmy liczbę kursów – przyznaje Sidor. – Nie po to, by dokuczyć pasażerom, bo chcemy wozić ludzi – zapewnia. – Musieliśmy jednak skorygować rozkład jazdy z dwóch powodów. W ostatnich 7 latach zmniejszyła się o połowę liczba pasażerów. Mamy też coraz większe koszty.
Dla porównania firma LUZ rozszerza swą działalność. – Wchodzimy tam, gdzie PKS-owi się nie opłaca – mówi Leonard Żuk. – Dlaczego nas na to stać? Bo w administracji mamy tylko trzy osoby, a poza godzinami szczytu wysyłamy małe busy, które są tańsze w eksploatacji.
W planach LUZ ma otwarcie kilku następnych połączeń. Wystąpili już do sześciu różnych władz samorządowych, więc jest to już sprawa bardzo zaawansowana. A od roku starają się otworzyć połączenia na linii Opole – Izbicko. I Urząd Marszałkowski nie chce wydać zezwolenia.
– Dlatego wystąpiliśmy ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – mówi nam Żuk.
Aby linia mogła funkcjonować, starosta każdego powiatu, przez który będą przejeżdżać autobusy, musi pozytywnie zaopiniować wniosek. Tu potrzebna jest zgoda starosty opolskiego i strzeleckiego.
Dlaczego pasażerowie coraz częściej wybierają busy prywatnych firm? Bo dopasowują rozkład jazdy do ich oczekiwań, zwykle są nieco tańsze niż PKS, czasem jeden bilet miesięczny pozwala na korzystanie z kilku tras. Na przykład z Opola do Ozimka można pojechać przez Lędziny albo przez Szczedrzyk. Pasażerowie cenią sobie takie ułatwienia.
Efekt? Na Opolszczyźnie jest coraz większa konkurencja. Prywatni przewoźnicy rozszerzają swoją działalność o nowe połączenia. Rośnie ilość wydawanych przez samorządy pozytywnych opinii dotyczących nowych kursów. W całym minionym roku starosta opolski wydał ich 79, w tym było ich już 73. Tylko na terenie powiatu opolskiego działa już 15 prywatnych przewoźników. A PKS jest stopniowo eliminowany z rynku i likwiduje kolejne połączenia.
– Jeździmy na różnych trasach – mówi nam Marek Sidor, prezes PKS w Opolu – W godzinach szczytu większość przynosi nam zyski, jednak część tras jest deficytowa. Niektóre musimy zamykać, żeby firma nie zaczęła przynosić strat. A gdy wchodzi konkurencja, musimy się jakoś dopasować do nowych warunków.
PKS zmienia wtedy godziny kursowania, część autobusów wypada z rozkładu, czasem firma podstawia małe busy zamiast autobusów. Sidor uważa, że państwo powinno dotować nierentowne linie. Bo na braku połączeń tracą ludzie. Cały problem w tym, że tam, gdzie PKS-owi jeździć się nie opłaca, prywatne firmy potrafią wyjść na swoje. Ale PKS walczy z konkurencję: pilnuje, by prywatne busy nie stawały na jego przystankach. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce bardzo trudno wyegzekwować taki zakaz. No i prywatne firmy korzystają z przyzwyczajeń pasażerów, którzy idą zwykle na znany im od lat przystanek.
Wszyscy przewoźnicy obsługują trasy biegnące przez co najmniej dwa powiaty. Aby linia mogła zacząć funkcjonować, starostowie muszą pozytywnie zaopiniować wniosek. Nie zawsze tak robią, co może być dowodem na to, że próbują chronić działający na swoim terenie PKS.
Dowód? W planach jednego z przewoźników jest otwarcie kilku nowych połączeń. Poprosili o zgodę sześć różnych samorządów i liczą na załatwienie sprawy. Od roku starają się też otworzyć połączenia na linii Opole – Izbicko i mają z tym problem.
– Dotarły do mnie sygnały, że jest kłopot z linią z Izbicka – mówi opolski wicestarosta Krzysztof Wysdak. – Zwróciły się do mnie z tą sprawą nauczycielki ze szkoły w Nakle. W tej chwili autobusy dojeżdżają tam na godzinę 6.00 lub 9.00, a chodzi o to, by móc dojechać na 8.00. Jak wpłynie do nas wniosek o zezwolenie na otwarcie nowej linii, my zaopiniujemy go pozytywnie – zapewnia.
Wniosek negatywnie jednak zaopiniował starosta powiatu strzeleckiego, na terenie którego leży samo Izbicko. Ma do tego prawo. A ponieważ w grę wchodzą dwa powiaty, zgodę musi dać marszałek. Ale nie może tego zrobić, jeśli przeciw jest jeden z dwóch zainteresowanych starostów. – Marszałek powołał się na ustawę o transporcie drogowym, która mówi, że można odmówić zezwolenia, jeżeli projektowana linia będzie stanowić zagrożenia dla istniejącej już linii – informuje szef firmy LUZ Leonard Żuk. – Wystąpiliśmy w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.