Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Od dziś działa Loi Macron. Kierowcy zyskają, firmy stracą [FILM]

infobus
01.07.2016 07:00

Na mocy nowego prawa od 1 lipca pracujący na terenie Francjikierowcy będą musieli zarabiać nie mniej niż 9,67 euro za godzinę pracy.Krajowi przewoźnicy alarmują, że wyliczanie całej stawki, obejmującej różnegorodzaju dodatki, będzie niezwykle skomplikowane. Najbardziej obawiają siędrobiazgowych inspekcji ze strony francuskich organów kontrolnych.

? Francja po Niemczech i Norwegii to już trzecie państwo, wktórym mają zastosowanie podobne regulacje ? informuje agencję Newseria BiznesBartiosz Najman z Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców. ? Obawiam się,że francuskie przepisy okażą się najbardziej dotkliwe dla polskichprzewoźników.

Jednym z nich stosunkowo skomplikowany proces wyliczaniawynagrodzenia minimalnego. Zdaniem OCRK stawka godzinowa nie będzie łatwa dookreślenia, bo oprócz ustawowego poziomu trzeba wziąć pod uwagę dodatki stażowei kompetencyjne, godziny równoważne oraz nadliczbowe. Oprócz tego są jeszczedodatki za pracę w niedzielę, święta oraz urlopowe.

? Oczekiwania dotyczące wzięcia pod uwagę przez polskiefirmy francuskiego kodeksu pracy i układów zbiorowych są niezgodne z prawemunijnym ? zauważa Bartosz Najman. ? Drugim problemem są barieryadministracyjne. Kluczową w tym zakresie jest kwestia reprezentanta.

Nowe, francuskie prawo przewiduje, że każda firmatransportowa, która po 1 lipca br. będzie wysłać swoich pracowników do Francjimusi mieć podpisaną umowę z tamtejszym przedstawicielem, który zgodzi sięreprezentować jej interesy podczas inspekcji, czyli pośredniczyć w kontaktach zorganami kontrolnymi. Obowiązkiem kierowcy ma być posiadanie w aucie wzoruzaświadczenia o takiej delegacji, w którym ? prócz stawek, diet, nadgodzin ?będą podane dane przedstawiciela.

? Najbardziej dotkliwym problemem może być sama mentalnośćfrancuskich służb kontrolnych ? ocenia Bartosz Najman. ? Nasi eksperci od wielulat wspierają polskich przewoźników w walce z przedstawicielami tamtejszych organówkontrolnych. Nasze doświadczenie jest jednoznacznie negatywne. Francuzi sąbardzo skrupulatni, drobiazgowi, ale niestety nie szanują unijnych regulacji. Wpołączeniu z bardzo wysokimi sankcjami i nową praktyką konfiskaty samochodów doczasu wypłaty zaległych kar jest to olbrzymi problem dla polskich przewoźników.

Francja to kolejny kraj po Niemczech, który zdecydował sięna takie rozwiązanie. Zarówno Paryż, jak i Berlin tłumaczą wprowadzenie płacyminimalnej dla pracowników delegowanych koniecznością walki z nieuczciwąkonkurencją. Z kolei kraje, w które najmocniej uderzają te ustawy argumentują,że są one niezgodne z prawem unijnym oraz ideą wspólnego rynku transportowego.

? Francuskie regulacje są bardzo restrykcyjne ? oceniaBartosz Najman. ? Wynika to z dużo bardziej skomplikowanych przepisówzwiązanych z minimalnym wynagrodzeniem oraz olbrzymich barieradministracyjnych. Przedstawiciele, masa dokumentów, wszystko tłumaczone najęzyk francuski, to dla nas duży problem. Ale, w mojej ocenie, największąróżnicą będzie intensyfikacja kontroli. W Polsce na blisko 1,5 tys. firmtransportowych jest około 20-30 inspekcji rocznie. Obawiam się, że we Francjibędzie ich kilkadziesiąt tylko w pierwszym miesiącu.

Rząd mówi

-?Mamy zapewnienie Francuzów, że w pierwszym okresie będąłagodnie egzekwować przepisy o płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek -powiedział w czwartek wiceszef resortu infrastruktury Jerzy Szmit. Jak wskazał,francuskie przepisy o płacy minimalnej dotyczą wszystkich firm transportowych,a nie tylko polskich.

„Czasami mówi się, że to dotyczy Polski, że jesteśmyrepresjonowani, czy gorzej traktowani od innych, ale wszyscy są tak samotraktowani. Natomiast nasz problem jest taki, że my jesteśmy tam (we Francji -PAP) bardzo mocno obecni. I dla nas jest to bardzo dotkliwe. 8 proc. polskiegotransportu jeździ do Francji. To jest dużo więcej niż do Rosji” -powiedział.

Zaznaczył, że takich argumentów resort używa w rozmowach zKomisją Europejską. „Komisja Europejska już zaangażowała się, interweniuje(…). Francja będzie się musiała wytłumaczyć, czy te jej działania nie sąłamaniem spójności europejskiej, i czy nie są próbą fragmentacji rynku, czylijakby tworzenia odrębnych rynków” – dodał.

Szmit wskazał, że resort obecnie rozmawia z przedsiębiorcamio wprowadzeniu elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportowych.”Mamy naprawdę dużą zaległość w tej sprawie, bo ten rejestr powinien jużwejść w życie ponad trzy lata temu. To jest przy każdej okazji nam wypominane,gdy rozmawiamy o (…) Loi Macron. Padają wtedy pytania: dlaczego nie mamyrejestru i nie można sprawdzić naszych firm” – wskazał.

„To na pewno byłby pretekst, żeby Francja odstąpiła odswoich wymagań, żeby je uprościła. Chodzi o to, żeby kontrahenci polskichprzedsiębiorców w krajach europejskich mieli pewność, z kim pracują i moglisprawdzić przedsiębiorcę, mogli zobaczyć, jaki ma potencjał” – dodał.Rządowy projekt noweli ustawy o transporcie drogowym, który dotyczy wypełnieniaprzez Polskę zobowiązań nałożonych przez UE w zakresie utworzenia i prowadzeniakrajowego rejestru elektronicznego przedsiębiorców transportu drogowego, trafiłpo pierwszym czytaniu w Sejmie do komisji infrastruktury.

W połowie czerwca br. Komisja Europejska (KE) rozpoczęłapostępowanie wobec Francji w związku z zastosowaniem przepisów o płacyminimalnej do sektora transportu międzynarodowego. KE poinformowała, że powymianie informacji z władzami francuskimi oraz rzetelnej analizie francuskiejustawy postanowiła wysłać do Paryża wezwanie do usunięcia uchybienia, co jestpierwszym etapem procedury o naruszenie unijnego prawa, która może skończyć sięprzed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Francja ma dwa miesiące na udzielenie KEodpowiedzi.

Komisja wysłała też uzupełnione upomnienie w tej samejsprawie do Niemiec. W przypadku Niemiec chodzi o przepisy ustawy o płacyminimalnej wobec kierowców ciężarówek tzw. MiLoG, które obowiązują od 1stycznia 2015 r.

Sama procedura wobec Niemiec została rozpoczęta już w majuubiegłego roku. Do czasu rozstrzygnięcia sporu z KE władze w Berlinie zawiesiłystosowanie przepisów ustawy wobec kierowców ciężarówek, przejeżdżających przezten kraj tranzytem.

Według KE ani odpowiedź niemieckiego rządu na pierwszeupomnienie ani rozmowy z władzami w Berlinie nie rozwiały jednak wątpliwości,co do stosowania przepisów o płacy minimalnej w transporcie międzynarodowym.Dlatego KE wysłała do Berlina uzupełnione wezwanie do usunięcia uchybienia; niejest to jednak jeszcze drugi etap procedury o naruszenie unijnego prawa. Niemcytakże mają dwa miesiące na odpowiedź Komisji.