Nowy Targ: Konflikt pomiędzy PKS a busiarzami
Prywatni przewoźnicy z Rabki Zdroju buntują się i nie chcą płacić większych opłat za wjazd na teren dworca PKS w Nowym Targu. Do ich rąk trafił właśnie kolejny aneks do umowy za korzystanie ze stanowisk i kolejny raz może on oznaczać podwyżkę. Dyrekcja zapowiada, że nie ustąpi. Kierowcy jeśli nie podpiszą umowy nie będą mogli korzystać z nowotarskiego przystanku. Kilku kierowców z Rabki Zdroju grozi dyrektorowi złożeniem wniosku do Urzędu Antymonopolowego.
Ceny za korzystanie z dworca PKS w Nowym Targu mają być podniesione od 1 września bieżącego roku. Każdorazowo za wjazd na teren dworca zamiast dotychczasowych 1 zł 32 groszy, każdy busiarz będzie musiał zapłacić 2 zł netto. Większość przewoźników przyjęła ze spokojem podwyżkę, ale nie wszyscy.
–Jesteśmy zszokowani i zaskoczeni tymi podwyżkami –mówią kierowcy z Rabki Zdroju, którzy przyszli do naszej redakcji. –Nie wiemy skąd w ogóle się one wzięły. PKS występuje w roli monopolisty, a nam pozostaje się tylko dostosować. Niektórzy z nas płacą po kilka tysięcy złotych, a nie otrzymujemy nic w zamian. Dyżurny ruchu nie zapowiada naszych kursów, tablice z godzinami odjazdu wyglądają jak po wojnie. Odnosimy wrażenie, że PKS chce na nas tylko zarobić. Proszę popatrzeć, jak wygląda płyta dworca. Najciekawsze jest to, że dyrektor wydaje opinie w sprawie zwiększenia przez nas liczby kursów. Oczywiście na kolejne się nie zgadza.
Kierowcy przekonują, że konsekwencje podwyżek, jakie zaserwował im PKS, spadną na barki pasażerów. Będą musieli bowiem podnieść ceny biletów.
Andrzej Mrugacz, dyrektor PPKS w Nowym Targu, nie rozumie w ogóle zarzutów i żądań prywatnych przewoźników. Jak mówi, pismo w którym nie zgadzają się oni z podwyżkami podpisane jest jedynie przez siedmiu kierowców z Rabki.
Jak zapewnił nas wczoraj, w żadnym wypadku nie zamierza rezygnować z podwyżki ponieważ jest ona jak najbardziej uzasadniona. Na wielu dworcach, jak chociażby w Krakowie, trzeba płacić o wiele więcej.
–Aktualizacja tabliczek została wykonana na początku lipca–przekonuje Andrzej Mrugacz. –Drogi i place na terenie dworca są utrzymane w należytej czystości. Przedsiębiorstwo nie dopuszcza żadnych przewoźników do bezumownego korzystania z dworca autobusowego. Tym samym jakieś zarzuty, że na stanowiska przyjeżdżają kierowcy bez zezwolenia, są wyssane z palca.
Dyrektor zachęca niepokornych kierowców busów, żeby informowali o wszelkich nieprawidłowościach a będzie starał się im przeciwdziałać.