Nowy Sącz: PKS walczy o byt

Spółka PKS w Nowym Sączu w ramach realizacji planu naprawczego weźmie 5 milionów złotych kredytu. To próba ratowania się przewoźnika i szansa na wyjście z ogromnych problemów finansowych. Ta suma ma wystarczyć na spłatę długów i na odprawy dla zwalnianych pracowników.
Planowany jest też zakup kilku nowoczesnych autobusów dalekobieżnych oraz budowa stacji diagnostycznej z prawdziwego zdarzenia w obecnej bazie PKS. W odleglejszej przyszłości przy ulicy Wyspiańskiego ma powstać regionalny dworzec autobusowy.
Już teraz wiadomo, że do lutego pracę w sądeckiej spółce zakończy około stu osób. Marek Surowiak, prezes PKS, zapewnia jednak, że znaczna część z tej grupy to pracownicy przechodzący na emeryturę.
Ci, którzy otrzymają wypowiedzenia, mają stanowić tylko 10 proc. wszystkich żegnających się ze spółką i będą to osoby pracujące w administracji albo jako obsługa.
Prezes Surowiak zastrzega, że do tej pory nie zwolnił i nie planuje zwolnić ani jednego kierowcy.
Tymczasem PKS stanął z prywatnymi przewoźnikami do walki o klientów i obniżył ceny biletów na najczęściej uczęszczanych trasach. Teraz bilety są tańsze o 33-50 proc.
Zapowiedziane są też konkursy dla pasażerów, które mają poprawić wizerunek spółki.