Nowa Sól: Kierowcy autobusów walczą o podwyżki
Nowosolski PKS obsługuje nie tylko komunikację międzymiastową, ale także komunikację miejską w Nowej Soli oraz podmiejską. Kierowcy wciąż jeżdżą, ale planują strajk, aby więcej zarabiać. – Nie ma z czego podnieść pensji – ucina prezes firmy Gabriela Krzyżańska.
Po naszym apelu o opinie na temat zarobków, dostaliśmy list o sytuacji w nowosolskim PKS-ie: 'Po ubiegłorocznych podwyżkach, po pięcioletniej przerwie, pracownicy umysłowi otrzymali średnio 46 zł brutto, a kierowcy i mechanicy 20-22 groszy brutto za godzinę (zdaniem pani prezes ta ostatnia liczba jest nieprawdziwa, faktycznej wysokości podwyżki jednak nam nie podała) – napisał Czytelnik Gazety Lubuskiej i ostrzega, że może dojść w firmie do strajku.
Jak podają związkowcy (prosili o niepodawanie ich nazwisk w gazecie), początkujący kierowca zarabia ok. 900 zł na rękę, kierowca z kilkunastoletnim stażem ok. 1,5 tys. zł. Przy takich zarobkach załoga wciąż się zmienia, brakuje kierowców. – Żeby pójść na planowany urlop zgodnie z harmonogramem, nie ma szans – zauważają rozmówcy. – Rozmawialiście z panią prezes o podwyżkach? – Odpowiedź jest jedna: nie ma z czego dać podwyżek, bo wynik finansowy firmy jest taki, a nie inny – opowiadają.
We wtorek rano szli na spotkanie z panią prezes i członkami rady nadzorczej. Liczyli, że mowa będzie o podwyżkach. Rady nadzorczej jednak nie było, a wzroście wynagrodzeń nie padło nawet słowo. Będzie strajk? – Część załogi jest zdeterminowana walczyć, do strajku włącznie. Na razie czekamy na spotkanie z nową radą nadzorczą, ma być w czerwcu – zapowiedzieli związkowcy.
Prezes Krzyżańska o możliwości strajku dowiedziała się od Gazety Lubuskiej. Była zaskoczona. Co do podwyżek, potwierdziła, że nie ma na to funduszy. – Czy to znaczy, że firma ponosi straty? – spytaliśmy. – Gdy pan nie ma pieniędzy, idzie pan na zakupy? – odpowiedziała pytaniem i dodała: – Można dzielić, jeśli się ma co dzielić.
Przywołała rosnące koszty: zmiany kursów walut (umacniająca się złotówka wobec euro) i olbrzymi wzrost cen paliw. – Pieniądze na podwyżki można znaleźć podnosząc ceny biletów. Ale czy taki krok zachęci pasażerów do jazdy z nami? Przy obecnej konkurencji, nie – podkreśliła Krzyżańska. Powiedziała, że owszem, można podnieść pensje, co zadowoli załogę, ale ta radość potrwa krótko, bo taki ruch może zakład po prostu 'rozłożyć”.