Niemcy: Wypadek polskiego autokaru. 35 osób rannych [AKTUALIZACJA]
10 lutego na autostradzie A2 koło Magdeburga polski autobus rejsowy wpadł do rowu i przewrócił się na dach - podała niemiecka policja.
-"35 osób zostało rannych, w tym 6 ciężko w wyniku wypadku; nikomu nie zagraża utrata życia - przekazał w piątek PAP rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Sindbad informuje
Autokar rozbił się około godz. 3.10 Jechał autostradą między Magdeburgiem a Bornstedt, gdy z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn zjechał z jezdni.
-"Autokarem podróżowało 49 pasażerów i 2 kierowców, realizował on przejazd na trasie z Warszawy do Belgii - przekazał PAP w piątek rano wiceprezes zarządu firmy Sindbad, Bogdan Kurys. Poinformował, że w drodze na miejsce wypadku jest autokar zastępczy.
Jak podaje portal stacji radiowej MDR SACHSEN-ANHALT na miejsce katastrofy przyjechała straż pożarna i lekarze pogotowia ratunkowego. Ranni zostali przewiezieni do pobliskich szpitali. Uruchomione zostały też publiczne autobusy w ramach komunikacji zastępczej w celu przewiezienia poszkodowanych z miejsca wypadku. (PAP)
Autostrada nr 2 prawdopodobnie pozostanie zamknięta przez kilka godzin w kierunku Hanoweru.
Aktualizacja z 10.30
-"Na szczęście w wypadku nikt nie odniósł obrażeń zagrażających życiu ani nie zginął - poinformowała policja Saksonii- Anhalt.
"57-letni polski kierowca autobusu jechał autostradą A2 w kierunku Hanoweru. Tuż za parkingiem Boerde Nord zjechał z drogi w prawo z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn. Autobus przewrócił się i leżał na dachu w przydrożnym rowie" - dodała policja.
Sześć ciężko rannych osób musiało zostać przewiezionych karetkami do okolicznych szpitali; ponadto w wypadku 29 pasażerów odniosło lekkie obrażenia.
Po osoby, które nie zostały ranne i po lekko rannych na miejsce zdarzenia przyjechał autobus zastępczy, który przetransportował je do punktu zbiórki przy autostradzie. Tam otrzymują pierwszą pomoc i organizowana jest dalsza podróż - czytamy w oświadczeniu policji.
Na czas udzielania pierwszej pomocy i policyjnego badania wypadku autostrada jest całkowicie zamknięta w kierunku Hanoweru. Na skrzyżowaniu w Irxleben wyznaczono objazd.
Do czasu całkowitego usunięcia pojazdu, miejsce wypadku pozostanie zamknięte. Obecnie występują znaczne utrudnienia w ruchu na autostradzie i trasach objazdów.
Aktualizacja z 11.00
Po wypadku w Niemczech polskiego autokaru rejsowego z Warszawy do Belgii na miejscu jest już drugi autokar - przekazał PAP wiceprezes Sindbada Bogdan Kurys, Dodał, że nikt z poszkodowanych nie jest w stanie zagrażającym życiu, a 17 osób pozostaje w szpitalach.
Kurys podał wcześniej, że w piątek o godz. 3.15 jeden z autokarów Sindbada realizujący przejazd liniowy na trasie z Warszawy do Belgii uległ wypadkowi kilkanaście kilometrów za Magdeburgiem (Niemcy) na autostradzie A2. Autokar z nadal nieznanych przyczyn zjechał z pasa autostrady i przewrócił się na dach. Autokarem podróżowało 49 pasażerów i dwóch kierowców. Przyczyny zdarzenia bada policja.
Wiceprezes w nowej informacji podał, że zastępczy autokar tuż przed godz. 8 dotarł do miejsca pobytu uczestników wypadku i gdy tylko służby dowiozą tam bagaże i rzeczy osobiste z pierwszego autokaru, pasażerowie będą mogli kontynuować podróż.
Poinformował, że na miejscu jest przedstawiciel firmy oraz druga załoga kierowców.
W chwili zdarzenia pojazd prowadził 58-letni doświadczony kierowca - poinformował. Autokar jechał z Warszawy, jednak na pokładzie byli pasażerowie również z innych miast - z północnej Polski. Podał, że firma jest w kontakcie z przedstawicielami naszego konsulatu, którzy niebawem dotrą na miejsce zdarzenia.
-"Na badaniach w szpitalach pozostaje 17 osób, jednak według uzyskanych informacji większość powinna jeszcze w piątek opuścić placówki medyczne. Żadna z osób nie pozostaje w stanie zagrażającym życiu" - przekazał. Autokarem jechała dwójka dzieci "z uzyskanych informacji wynika, że nie były hospitalizowane" - zaznaczył wiceprezes.
Kurys informował wcześniej, że według policji pomocy medycznej udzielono ok. 20 osobom, w tym sześć osób miało zostać zabranych na dalsze badania do szpitala.
Policja Saksonii-Anhalt podała, że w autokarze były 54 osoby. Autobus jechał autostradą A2 w kierunku Hanoweru i z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn tuż za parkingiem Boerde Nord zjechał z drogi w prawo. Pojazd przewrócił się i leżał na dachu w przydrożnym rowie - przekazała policja. (PAP)
Wypadek polskiego autokaru k. Magdeburga. Jestem przy poszkodowanych. W tej chwili 5 naszych obywateli jest hospitalizowanych. Jeden przebywa na IOM, ale nie ma zagrożenia utraty życia. Autokar zastępczy został podstawiony. pic.twitter.com/wxhAKDvZ7i
— Marcin Król, Konsul RP w Berlinie (@krol_rp) February 10, 2023
Aktualizacja z 12.00
-"Nikomu z pasażerów autokaru, który rozbił się w Niemczech, nie zagraża niebezpieczeństwo. Śledztwa w wypadkach, gdzie nie ma ofiar śmiertelnych, trwają szybko, w sobotę można spodziewać się informacji w tej sprawie - powiedział w piątek rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Na briefingu prasowy w piątek Jasina odniósł się do wypadku polskiego autobusu firmy Sindbad, który w drodze z Warszawy do Belgii rozbił się w nocy z czwartku na piątek w Niemczech, w okolicy Magdeburga.
-"O godz. 3 nocy, 10 km za Magdeburgiem zdarzyła się katastrofa polskiego autokaru firmy Sindbad. To są fakty znane, w imieniu naszego ministerstwa potwierdzę je mocą urzędową: 49 pasażerów, 2 kierowców" - poinformował Jasina. Dodał, że zastępczą komunikację dla pasażerów organizuje we własnym zakresie firma Sindbad.
Rzecznik MSZ powołując się na polskiego konsula w Berlinie Marcina Króla zaznaczył, że poza hospitalizowaną w Niemczech czwórką pasażerów "nikomu nie zagraża bezpieczeństwo zdrowotne, ani niebezpieczeństwo utraty życia". "Jesteśmy pełni nadziei - z tego co wiem, także żadna z tych osób nie jest diagnozowana jako ciężko ranna - że będą także szybko wracały do Polski" - dodał.
Jak mówił, wedle wstępnych ustaleń niemieckiej policji przyczyną wypadku mogły być niesprzyjające warunki pogodowe. "Śledztwa w wypadkach, w których nie ma ofiar śmiertelnych trwają szybciej, sprawniej" zaznaczył. Jasina dodał, że w sobotę rano można spodziewać się komunikatu w tej sprawie. Dodał, że w autobusie znajdowali się "zwykli Polacy podróżujący do Belgii".
Aktualizacja z 16.00
Po wypadku polskiego autokaru koło niemieckiego Magdeburga w szpitalach nadal przebywa pięcioro rannych; jedna osoba jest w cięższym stanie, ale nie ma zagrożenia dla jej życia - powiedział w piątek PAP ambasador RP w Berlinie Dariusz Pawłoś. Dodał, że autokarem jadącym z Polski do Beneluksu podróżowało 60 osób, nie tylko polscy obywatele, ale również m.in. mieszkańcy Ukrainy czy Białorusi.
-"To dla nas smutny dzień, jest nam bardzo przykro, ale z drugiej strony cieszymy się, że nikt nie zginął" - podkreślił ambasador.
Zwrócił uwagę, że do tego typu wypadków zazwyczaj dochodzi nad ranem podczas dalekich przejazdów międzynarodowych.
-"Chciałbym przede wszystkim zaapelować, żeby pasażerowie uważali w czasie podróży, żeby zapinali pasy, które są w autobusach na wyposażeniu, bo to naprawdę może uratować życie" - powiedział Dariusz Pawłoś w rozmowie z PAP.
-"Pamiętamy, jak rygorystycznie w Polsce podchodzi się do autokarowych wycieczek szkolnych. Rodzice zawsze sprawdzają autobusy, zawsze pilnują, żeby autobus był sprawny, żeby kierowcy byli wyspani, żeby było ich dwóch na zmiany. Apeluję o podobne zachowanie czujności przez pasażerów i zapinanie pasów" - dodał.
-"Trzeba powiedzieć, że służby niemieckie zawsze działają sprawnie, profesjonalnie" - zaznaczył ambasador, podkreślając, że na miejscu wypadku również pojawili się polscy konsulowie, udzielający odpowiedniej pomocy.
W tym wypadku na miejsce przybył kierownik wydziału konsularnego naszej ambasady Marcin Król, który odwiedził również poszkodowanych w szpitalu, zapewniając o wsparciu ze strony ambasady i wydziału konsularnego - relacjonował ambasador RP w Berlinie. Podkreślił jak ważna jest szybka pomoc poszkodowanym w kontakcie z rodziną czy zapewnieniu odpowiedniej opieki.