MZK Bielsko-Biała odpowiada ws. zwolnienia kierowcy
Petycję w obronie zwolnionego z bielskiego MZK kierowcy skierowało do prezydenta Bielska-Białej Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin.
Zdaniem przewoźnika, kierowca łamał przepisy i dlatego stracił pracę.
Zdaniem polityków
-"Domagamy się natychmiastowego przywrócenia do pracy zwolnionego kierowcy (…)" – napisała w petycji szefowa bielskiego okręgu Zjednoczenia Monika Socha-Czyż.
Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin – powołując się na artykuł w Gazecie Wyborczej – przypomniało, że 23 listopada, gdy na ulicach Bielska-Białej odbywał się protest tzw. Strajku Kobiet, kierowca "stracił cierpliwość, wyrwał flagę zawieszoną na jednym z samochodów i rzucił ją na ziemię". Jedna z uczestniczek protestu złożyła skargę do MZK. Kierowca w pisemnym oświadczeniu nie przyznał się do winy. Kamery monitoringu zarejestrowały jednak taką sytuację.
Działaczka napisała zarazem, iż prezes MZK Hubert Maślanka jest "politykiem PO", więc zwolnienie kierowcy dowodzi, że "bielska Platforma Obywatelska dyskryminuje pracownika spółki miejskiej za odmienne poglądy polityczne".
Zdaniem MZK
Miejski Zakład Komunikacyjny stanowczo odparł zarzuty. W przekazanym w czwartek PAP oświadczeniu przewoźnik podkreślił, iż "nie jest prawdą, że pracownik został zwolniony dyscyplinarnie".
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
-"Pracownikowi została wypowiedziana umowa o pracę z zachowaniem okresu wypowiedzenia. (…) Podstawą decyzji prezesa MZK (…) była ocena całokształtu pracy zawodowej kierowcy, w szczególności trzykrotnego nałożenia na niego, w przeciągu roku 2020, kary upomnienia za nieprzestrzeganie przepisów wewnętrznych. Incydent, o którym mowa w petycji, był oceniany przez prezesa wyłącznie w kategoriach naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i kodeksu etyki pracowników MZK. Nie jest zatem prawdą, że podstawą decyzji o wypowiedzeniu umowy o pracę były poglądy kierowcy, które notabene spółce nie są znane" – głosi oświadczenie.
MZK podkreśliło, że "jest pracodawcą, który przestrzega przepisów prawa, w tym w szczególności prawa pracy i zakazu dyskryminacji". "Pracownicy są oceniani wyłącznie pod względem przestrzegania obowiązków zawodowych" – napisano.
Przewoźnik w konkluzji podkreślił, że "zarzuty i twierdzenia zawarte w petycji są w zasadniczej części nieprawdziwe i nieprecyzyjne", a ich autor "posługuje się insynuacją i manipulacją". Godzi m.in. w dobra osobiste prezesa Maślanki i MZK. (PAP)