Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Michalczewski pożegnał się z Warszawą

infobus
06.07.2016 15:33

30 czerwca radomska spółka Michalczewski zakończyłaobsługę linii autobusowych na zlecenie stołecznego Zarządu TransportuMiejskiego. W warszawskiej komunikacji przewoźnik realizował przewozy przez 13lat. W ostatnim dniu obecności autobusów radomskiej firmy w stolicyodwiedziliśmy jej zajezdnię na ulicy Płochocińskiej. Ale na początek trochęhistorii.

Czerwiec 2003: podwójny debiut

W lipcu 2002 roku ZTM ogłosił przetarg na obsługę linii autobusowych 50fabrycznie nowymi, w pełni niskopodłogowymi pojazdami klasy maxi. Ze zwycięzcąprzetargu miała zostać podpisana umowa na 10 lat.

W przetargowe szranki stanęło siedem firm. Przedstawiamyje w kolejności od najtańszej do najdroższej:

  • ITSMichalczewski – 3,98 zł/wzkm brutto
  • Mobilis – 4,09 zł/wzkm brutto
  • DolnośląskieLinie Autobusowe – 4,79 zł/wzkm brutto
  • PKS GrodziskMazowiecki – 4,92 zł/wzkm brutto
  • ConnexWarszawa – 5,11 zł/wzkm brutto
  • PolskiExpress – 5,15 zł/wzkm brutto
  • Komunikacja Miejska Wrocław – 5,23 zł/wzkm brutto

Zwycięzcę postępowaniaZTM wskazał w październiku 2002 roku. Wybrano najtańszą ofertę czyli tą, którą przedstawiłITS Michalczewski. Od rozstrzygnięcia wpłynęły odwołania przegranych firm.Wszystkie Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła w styczniu 2003 roku. ZTM dostałzielone światło do podpisania umowy z radomskim przedsiębiorstwem.

ITS zdecydował się ulokować bazę na warszawskiejBiałołęce, przy ulicy Płochocińskiej. Do obsługi zadań, które firmie powierzyłZTM pozyskano 55 egzemplarzy MAN NL223. Pojazdy otrzymały numery taborowe w zakresieA401 – A455.

Pierwsze dziesięć autobusów zadebiutowało nawarszawskich ulicach 1 czerwca 2003 roku. Z każdym kolejnym miesiącem firmaobejmowała kolejne brygad. Ostatnie autobusy wyjechały na trasy w październiku2003 roku i wtedy osiągnięto pełen zakres obsługi liniowej, którązakontraktowano.

Wraz z końcem maja 2013 roku umowa wygasła. Jednak krótkie MANyfirmy z Radomia kursowały dalej. ZTM ogłosił kilka przetargów na świadczenie usługprzewozowych autobusami używanymi. Łącznie w ten sposób chciano w sposób doraźny zapewnić obsługę puli 40 brygad. Zkażdym razem wygrywał ITS. W efekcie gross z 55 MANów, z którymi warszawskąprzygodę zaczynała radomska firma przetrwało do końca ubiegłego roku. Jednakwraz z początkiem nowego zaszły pewne zmiany. ZTM udzielił ITS zamówienia zwolnej ręki aby zagwarantować stabilną obsługę linii autobusowych do 30 czerwca.Plan firmy skurczył się do 20 brygad.

Pierwsze prywatne przeguby z „klimą”

W listopadzie 2005 roku ZTM ogłosił przetarg na obsługę 50 brygad fabrycznienowymi autobusami klasy mega. W porównaniu z 2003 rokiem urzędnicy wprowadzilikilka nowych wymagań. Oczekiwano pojazdówz klimatyzacją przestrzeni pasażerskiej, przesuwnymi oknami oraz monitoringiem.W styczniu 2006 roku dokonano otwarcia ofert. Wpłynęło pięć propozycji.Najtańszą znowu przedstawił ITS oferując obsługę przewozów za wyjściową stawkę6,55 zł/wzkm brutto. Zatem nie było zaskoczeniem, że ZTM znowu postawił na tąfirmę. Odwołania, które wpłynęły od rozstrzygnięcia spowodowały, że umowęzawarto w maju 2006 r.

Realizację drugiego warszawskiego kontraktu firmy ITSrozpoczął się pięć miesięcy później, czyli we wrześniu. Wybór przewoźnika znowupadł na MANy, tym razem na 55 egzemplarzy modelu Lions City G. Były to takżepierwsze autobusy przegubowe, które na stołeczne ulice wprowadził prywatnyprzewoźnik. Pojazdy otrzymały numery od A201 do A255. Pełną obsługę liniową,którą zakontraktował ZTM osiągnięto marcu 2007 roku. Wtedy też wyjechałyostatnie przegubowce radomskiej firmy.

Wszystkie długie „lwy” miały kursować poWarszawie do końca 2015 roku. Jednak z powodu przedłużającego się ubiegłorocznegoprzetargu na obsługę 100 brygad konieczne było ratowanie sytuacji. Po nieudanympostępowaniu „awaryjnym” ZTM zdecydował się z wolnej ręki powierzyćfirmie z Radomia- która w międzyczasie zmieniła formę działalności- obsługę 15brygad autobusami przegubowymi do końca czerwca br. W tym celu Michalczewskipozostawił sobie 18 Lionsów City G. Reszta powróciła na początku roku doproducenta. Część z nich niedawno znalazła nowego nabywcę.

Co dalej?

Przez kilkanaście lat sporo się zmieniło w funkcjonowaniu radomskiej firmy. Od ubiegłegoroku nie funkcjonuje ona już jako jednoosobowa działalność gospodarcza, alejako spółka z.o.o. Z poprzedniej nazwy przedsiębiorstwa zostało tylko nazwiskojej twórcy- Adama Michalczewskiego. Od ubiegłego roku nie kieruje on już firmą.To zadanie powierzył swojej córce, Aleksandrze Michalczewskiej-Kucharskiej. Wtrakcie naszej wizyty na Płochocińskiej nie mogliśmy sobie odpuścić okazji dorozmowy.

W pierwszej kolejności zapytaliśmy czym dla spółkiMichalczewski jest koniec warszawskiej przygody. Prezes Kucharska-Michalczewskastwierdziła:

„Kończymypewien etap w historii naszej firmy. Cieszymy się, że przez te kilkanaście latmogliśmy uczestniczyć w procesie wyznaczania nowych standardów w obsłudzekomunikacji miejskiej. Mamy głęboką nadzieję, że doświadczenia, którezbieraliśmy przez 13 lat naszej obecności w Warszawie będą bezcenną wartościądodaną dla firmy Michalczewski. Liczymy, że zdobyte w ten sposób know-howprzekuje się w niedalekiej przeszłości na nowe kontrakty na obsługę liniiautobusowych.”

Podała także jeszcze jeden powód, dla którego minionyczwartek był ważny dla firmy.

„Dzisiejszydzień jest dla nas szczególny, także z nieco sentymentalnych względów. Dzisiajpracę w warszawskim oddziale firmy kończy kilku kierowców, którzy zaczynali znami stołeczną przygodę w czerwcu 2003 roku. Dla nas jest to dowód, że przez 13lat obecności w Warszawie stworzyliśmy wielu ludziom bardzo dobre warunkipracy. Wielu z nich mówi, że jeśli tylko wrócimy to oni znowu przyjdą do nas.Dzięki temu widzimy jak wiele zrobiliśmy powodując, że pracownik identyfikujesię z firmą i z żalem się z nią rozstaje.”

Zapytaliśmy także o to, jak się czuje jako osoba,której ktoś bardzo bliski powierzył wyjątkowo ważne zadanie.

„Wfirmę, której zarządzanie przekazał mi mój tata, Adam Michalczewski włożyłamwraz z całym zespołem dużo serca. Nie wyobrażamy sobie by spółka wycofała się zsegmentu przewozów autobusowych. To nasza flagowa usługa i z tym wszyscykojarzą markę, na jaką przez lata pracował Michalczewski.”

Na ostatnie pytanie o plany na przyszłość firmyusłyszeliśmy nieco enigmatyczną odpowiedź, ale to akurat nie powinno dziwić. Oto,co nam odpowiedziała Aleksandra Michalczewska-Kucharska:

„Będziemywalczyć dalej. Liberalizacji rynku przewozów w ramach komunikacji miejskiejbędzie dalej postępować. Konkurencja jest coraz większa, ale to korzyść dlawszystkich uczestników tego rynku. Organizatorzy mają rzetelny instrument dokontrolowania wydatków na zakup usług przewozowych. Z kolei operatorzy będąwzajemnie sobie patrzyli na ręce i w ten sposób prócz walki cenowej będzietakże konkurowanie jakością. To wartość sama w sobie.”

Do grudnia przerwa

Tak więc na kilka miesięcy z zajezdni przy ulicy Płochocińskiej znikająautobusy miejskie. Jednak w listopadzie zaczną się tam pojawiać ponownie. A toza sprawą Arrivy, która od grudnia wyruszy na warszawskie ulice 54 NowymiUrbino 12. Spółka z Torunia ma podpisaną z Michalczewskim umowę naudostępnienie zaplecza technicznego oraz obsługę serwisową autobusów.
Pozostajejeszcze kwestia drugiej części „bitwy warszawskiej”. ZTM już ponaddwa miesiące sprawdza oferty co prawdopodobnie oznacza, że konieczne były obszerne wyjaśnienia od poszczególnych oferentów. Przy takiej skali zamówienia orazwysokich wymogach jakie postawili warszawscy urzędnicy to nie powinno dziwić. Więcejjuż jutro w tekście, w którym opowiemy dlaczego KIO podtrzymała zwycięstwoArrivy.