Metro: opowieści autobusowe (3) – Portfel – i to bardzo gruby
Portfel – i to bardzo gruby
To był jesienny, ponury dzień. Listopadowa aura wszystkim dawała się mocno we znaki i nic nie wróżyło zaskakującego rozwoju wydarzeń. Pasażerów w autobusie było niewielu, większość chowała się przed ulewnie padającym deszczem. Prowadziłem Ikarusa na linii 118, w stronę pętli, która wtedy mieściła się jeszcze przy Placu Konstytucji. Kiedy ruszałem z przystanku, zauważyłem podejrzany przedmiot leżący przed autobusem. Jeszcze chwila i rozjechałbym go jak dziesiątki samochodów przede mną. Zdążyłem jednak wyhamować. Wyszedłem z pojazdu i zobaczyłem mokrą, zniszczoną, damską torebkę. A w środku… portfel. I to naprawdę bardzo gruby. Kiedy przyjechałem po pracy do domu, sprawdziłem jego zawartość. Okazało się, że w środku jest równowartość sześciu moich pensji! Oprócz złotówek również dolary. Mimo, że taka suma na pewno podreperowałaby domowy budżet, nie mogłem jej sobie przywłaszczyć, bez podjęcia choćby próby odnalezienia właścicielki. Portfel leżał koło poczty – może są to więc czyjeś oszczędności całego życia, może te pieniądze są pożyczone – pomyślałem i postanowiłem sprawę wyjaśnić. Nie było to jednak takie proste. W torebce nie było żadnego dokumentu, który mógłby mnie naprowadzić na jakikolwiek trop. Kiedy traciłem już nadzieję, znalazłem… umowę na renowację mebli tapicerskich, z numerem telefonu zakładu. Następnego dnia postanowiłem tam zadzwonić. Przedstawiłem sprawę właścicielowi, który zgodził się podać mi dane właścicielki torebki. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że chodzi o żonę pewnego znanego polskiego naukowca! Następnego dnia umówiłem się z ową panią, na przekazanie torebki wraz z całą zawartością. Właścicielka nie umiała wprost wyrazić radości i wdzięczności. Pomimo jej nalegań odmówiłem przyjęcia znaleźnego, gdyż uważam, że cudzą własność należy oddać w całości – to kwestia zasad i własnego sumienia. Pani prosiła jedynie żebym nie nagłaśniał sprawy.
Niedługo potem, przysłała do dyrekcji zakładów autobusowych list pochwalny z wyrazami wdzięczności dla mnie i dla całego przedsiębiorstwa. Uważam, że nie tylko ja zasłużyłem na to wyróżnienie, wierzę, że należy się ono każdemu kierowcy, gdyż nie wątpię, że każdy z nas postąpiłby na moim miejscu tak samo.