MEN: Gimbusy do subwencji?
– Czasy, kiedy samorządy organizowały dowóz uczniów do szkół własnymi autobusami odchodzą w zapomnienie –uważają nasi czytelnicy. Ich zdaniem środki MEN przeznaczone na centralny zakup gimbusów powinny zostać przekazane samorządom w subwencji oświatowej.
W poniedziałek pisaliśmy o problemach MEN w przeprowadzeniu przetargów na centralny zakup gimbusów. Prawdopodobnie do samorządów w tym roku nie trafią żadne szkolne autobusy z centralnych zakupów, które od 1999 r. organizował resort edukacji. Jedna z propozycji rozwiązania problemu dotyczy włączenia środków na gimbusy do subwencji oświatowej. Dzięki temu samorządy otrzymałyby środki na dowóz uczniów.
– Przydział 'gimbusów’ był zawsze polem działania parlamentarzystów. Popieram włączenie tych środków do subwencji oświatowej, poprzez zmianę algorytmu –napisał do nas Stanisław Wolak, wójt gminy Lisia Góra w województwie małopolskim.
Podobnego zdania jest Maria Jaworska, dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty w Świdnicy. – Dowóz uczniów do szkół własnymi autobusami jest zdecydowanie bardziej kosztowny i mniej korzystny dla gmin niż np. wynajęcie do tego zdania firmy transportowej –zauważyła.
Autobusy szybko się starzeją i często się psują (nawet te nowe, wiem coś o tym z doświadczenia), więc w ich miejsce trzeba wynająć inny pojazd od przewoźnika. Im są starsze tym wymagają większych nakładów na naprawy i konserwacje. A przecież codziennie autobus musi być sprawny – napisała do nas Maria Jaworska.
Poruszyła również problem z zatrudnianiem kierowców gimbusów. – Kierowcy są zatrudnieni na etacie, a więc nie wiadomo, co zrobić w czasie wakacji,czy ferii, bo przecież urlopu mają max. 26 dni –zwróciła uwagę Jaworska. – Odwoź dzieci po lekcjach często jest o takiej godzinie, że kierowcy mają już nadgodziny, za które trzeba dodatkowo zapłacić lub zorganizować kierowcom przerywany czas pracy, ale wtedy za przerwę w pracy też trzeba zapłacić –dodała. Gmina musi również płacić kierowcom nadgodziny za przewóz dzieci w sobotę lub w niedzielę.
Jej zdaniem korzystniejsze dla samorządów jest ogłoszenie przetargu na firmę transportową, która zajmie się dowozem uczniów. – Taka firma posiada odpowiednio duży tabor, podstawia autobus we wskazane miejsce, gwarantuje stałe stawki za kilometr i na dodatek zastępstwo w razie awarii. Za każde nieuzasadnione spóźnienie można naliczyć kary umowne… Wszystko zależy od tego, jak zostanie sporządzona umowa –przekonuje Jaworska.
Listy, jakie otrzymaliśmy od samorządowców są w podobnym tonie: MEN nie powinien kupować gimbusów, ale dofinansować gminom dowóz uczniów w postaci zwiększonej subwencji. – Gminy potrafią sobie poradzić doskonale z organizacją dowozu uczniów do szkół –podkreślają samorządowcy.