Malbork: MZK – zmiany nagórze, rozmowy nadole
W Miejskim Zakładzie Komunikacji, znajdującym się w przededniu prywatyzacji, zmieniły się władze. W fotelu prezesa zasiadł Kazimierz Orzech. Dotychczasowy zarząd podał się do dymisji. Nowy szef spółki, która w stu procentach należy do miasta, pochodzi z Elbląga. Część mieszkańców dziwi się, że wśród malborczyków nie można było znaleźć osoby na to stanowisko. Urząd Miasta, na razie, w komentarzach ograniczył się do przedstawienia nam cenzurki prezesa. Kazimierz Orzech ma bogate doświadczenie. Był m.in. kanclerzem i wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu, pełnił stanowiska kierownicze w różnych spółkach, był dyrektorem inspektoratów PZU Życie SA w Olsztynie i Elblągu. Z wykształcenia ekonomista, ukończył studia podyplomowe w kierunkach: ubezpieczenia na życie, informatyka i pedagogika.
Były prezes Andrzej Zawisza nie chce komentować swojej dymisji. Można więc tylko spekulować, że ma ona związek z negocjacjami w sprawie prywatyzacji MZK. Zespół złożony m.in. z urzędników i radnych miejskich wybrał do ostatniej tury rozmów firmę Latocha spod Tczewa. Załoga jest właśnie w trakcie negocjacji warunków pracy ze swoim, być może, przyszłym pracodawcą. Z głosów docierających z MZK wynika jednak, że wolałaby dyskutować ze słupskim Nord Expressem, który znalazł się na liście rezerwowej.
– Na załodze lepsze wrażenie wywarła propozycja Nord Expressu – potwierdza Jerzy Kopias, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej.
Przed tygodniem przedstawiciele załogi i Tomasz Latocha spotkali się, by uzgodnić zapisy w tzw. pakiecie socjalnym. Dzień później pracownicy mieli otrzymać pismo z naniesionymi poprawkami do dalszych rozmów. Tak się nie stało.
– Burmistrz wyznaczył termin zakończenia rozmów między nami a inwestorem na 5-6 sierpnia. Ale nie podpiszemy pakietu socjalnego, jeśli cała załoga nie zapozna się z wynegocjowanymi warunkami – zapowiada Kopias.