Malbork: Autobusy Miejskiego Zakładu Komunikacji już tylko w Malborku
Prawdopodobnie za moment mieszkańcy dowiedzą się, dokąd zmierza Miejski Zakład Komunikacji w Malborku. Burmistrz i urzędnicy mają nową koncepcję rozwiązania problemów komunalnej spółki, znajdującej się w ciężkiej kondycji. MZK ma opuścić linie podmiejskie. Wszystko wskazuje też na to, że nie będzie prywatyzacji przygotowywanej od ponad roku – pisze Dziennik Bałtycki. W przyszłym tygodniu planowane jest spotkanie burmistrza z włodarzami z gmin, na terenie których obecnie kursują autobusy MZK. Przedstawiciele ościennych samorządów powinni wówczas oficjalnie dowiedzieć się, że malborska spółka wycofa się z linii podmiejskich. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w magistracie, wynika, że chęć prowadzenia przewozów w okolicach Malborka zgłosiła firma Latocha spod Tczewa, która niedawna była zainteresowana zakupem MZK.
– Chcielibyśmy, aby zewnętrzny przewoźnik, który złożył akces, w tym wypadku PUH Latocha, w maju lub czerwcu wszedł na linie pozamiejskie. Przewoźnik ten posiada odpowiedni tabor oraz zezwolenia, jest więc przygotowany, by wejść na linie zewnętrzne – wyjaśnia Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. – Nie chcemy sytuacji, w której w ogóle żaden przewoźnik nie będzie jeździł, przejście to będzie się więc odbywało w sposób płynny, a przewozy będą od razu zapewnione. Czy sąsiednie samorządy mają szansę współdecydować o wyborze nowego przewoźnika? W magistracie tłumaczą, że to 'na podstawie porozumień międzygminnych miasto zabezpiecza komunikację na terenie ościennych gmin’.
– Linie te są nierentowne, a gminy dopłacają trzykrotnie mniej do wozokilometra niż miasto, o czym je niejednokrotnie informowaliśmy. Zawarte porozumienia regulują sprawę wypowiedzenia umów – mówi Andrzej Rychłowski.
Wyjście MZK z linii podmiejskich oznacza mniej pracy dla kierowców spółki komunalnej, a zatem – niestety – groźbę zwolnień. Ale burmistrz zapewnia, że nowy przewoźnik zatrudni część załogi.
– Chcemy, aby było to między 20 a 25 osób, co do których pan Latocha zadeklarował, że jest gotowy je przejąć – mówi włodarz Malborka. – Wiadomo, że w spółce, która będzie jeździła tylko po mieście, nie będzie potrzeba tylu kierowców, ilu pracuje tam dziś, stąd pomysł o przejściu.
PUH Latocha miałoby wynajmować część bazy MZK i stąd jego autobusy 'startowałyby’ na linie podmiejskie.
Od maja lub czerwca MZK prowadziłby przewozy tylko w mieście. Jednak też nie wiadomo, jak długo jeszcze, gdyż magistrat wkrótce planuje wykonać kolejny ruch: ogłosić przetarg na usługi komunikacyjne w samym Malborku. Z odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy z Urzędu Miasta, można się jedynie domyślać, że potem dni MZK będą policzone, bo burmistrz tłumaczy, iż 'jednym z kryteriów przetargu będzie przejęcie dużej części pozostałej załogi MZK’. Dużej części, a co z pozostałymi?
– W trudnej sytuacji rynkowej należy się liczyć z tym, że niektórzy z pracowników – maksymalnie 10-15 procent – stracą zatrudnienie, jednak my będziemy się starali znaleźć im zatrudnienie w innych podmiotach. Wszystkie te działania mają jednak na celu uratowanie zakładu i komunikacji w mieście, wyprowadzenie zakładu na nowe tory – dodaje Andrzej Rychłowski.
W planach jest, by w przyszłości w Malborku działało sześć linii miejskich. Link do źródła: http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/979286.html.