Lublin: Związkowcy dali prezydentowi ultimatum
Związkowcy PKS Lublin chcą znać przyszłość dworca przy ul. Tysiąclecia. Dają ratuszowi tydzień na podjęcie rozmów, inaczej zapowiadają dużą akcję protestacyjną. Pracownicy PKS boją się, że decyzja o przyszłości dworca zostanie podjęta bez ich udziału. W specjalnym piśmie do wojewody i prezydenta miasta zapowiedzieli akcję protestacyjną. Domagają się rozpoczęcia trójstronnych rozmów pomiędzy nimi, prezydentem i wojewodą. – Dajemy im tydzień na ich podjęcie – zapowiada Stanisław Widelski, przewodniczący NSZZ 'Solidarność ’80’ przy PKS Lublin. I dodaje: – Na razie oflagowaliśmy dworce i autobusy, jednak za tydzień miasto mocniej odczuje skutki naszego protestu. Jednym z pomysłów pracowników PKS jest blokada głównych ulic Lublina. Małgorzata Trąbka, rzecznik wojewody, jest zaskoczona reakcją związkowców. – Nie prowadzimy żadnych rozmów z potencjalnymi inwestorami ani z lubelskim ratuszem. A bez uzgodnień z prezydentem Wasilewskim nic w sprawie dworca się nie zmieni, zostanie on na swoim miejscu – mówi. – Dlatego nie ma żadnego powodu do spotkania wojewody ze związkowcami PKS – dodaje. Michał Krawczyk, dyrektor kancelarii prezydenta, również uspokaja związkowców i zapewnia, że prezydent będzie z nimi rozmawiał. – Pomysł przeniesienia dworca cały czas jest rozważany, ale opinia pracowników PKS w tej sprawie jest dla nas bardzo ważna – mówi. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/lublin/1,48724,3870859.html .