Lublin: Wielka demolka
Ponad 100 tys. złotych kosztowała MPK tegoroczna działalność wandali. Za tę kwotę można kupić trzy samochody –czytamy w Dzienniku Wschodnim. Ale pieniądze poszły na nowe szyby, kasowniki, siedzenia oraz rozkłady jazdy, które chuligani szczególnie kradną na potęgę. Na jeden przystanek przypadają… prawie trzy kradzieże. -W tym roku wandale zniszczyli nam 1824 informacje przystankowe – powtarza Stanisław Wojnarowicz, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Ta liczba szokuje jeszcze bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę to, że w całym Lublinie mamy dokładnie 712 przystanki. – Koszt uzupełnienia brakujących rozkładów przekroczył już 91 tysięcy złotych – dodaje. Telefony ze skargami na brak rozkładu to dla MPK codzienność. Niektóre miejsca znają tam na pamięć. Przodują wiaty przy ul. Nadbystrzyckiej obok stadniny i os. Skarpa. Kolejny rekordzista jest tuż obok. – Z przystanku przy ul. Krochmalnej koło boisk sportowych zabraliśmy wiatę, bo nie nadążaliśmy jej naprawiać. Tak samo na Głębokiej – wylicza Wojnarowicz. Przy Galerii Olimp ktoś regularnie odkręca całą metalową kasetę z rozkładami jazdy. Zresztą, nie tylko tam. Sprawcy zatrzymywani są rzadko. Działają nocą i szybko znikają. Nagminnie giną tablice z autobusów linii 18. Taka dykta służy jako prezent na 18. urodziny. Chętnych nie brak. Każdego roku w dorosłość wchodzi ok. 5 tys. lublinian. Efekty? Co dwa tygodnie trzeba zamawiać 10 nowych tablic. W akcie desperacji fachowcy z MPK chcieli zmienić numer linii na ’38”. Ostatecznie zrezygnowali. W tym roku chuligani kompletnie zniszczyli w autobusach miejskiego przewoźnika już 22 szyby, 12 kasowników i 7 siedzeń. Straty przekraczają 12 tys. złotych. Z cudem graniczy znalezienie przy oknie niskopodłogowego jelcza lub neoplana młotka służącego do wybicia szyby w wyjściu awaryjnym. Złodzieje rozkradli niemal wszystkie. W nowym, 18-metrowym solarisie na gaz takie młotki są przymocowane stalowymi linkami. Jeszcze się trzymają. Wkrótce MPK zacznie zakup 100 nowych autobusów i 60 trolejbusów. – Zastanawiam się, czy nie zamontować w nich kamer – mówi Grzegorz Jasiński, prezes MPK. – Ale boję się, że nawet to nic nie zmieni, bo sprawy przeciw chuliganom są często umarzane ze względu na znikomą szkodliwość czynu albo niewielką wartość mienia.