Lublin: Negocjacje w sprawie podwyżek trwają
Do późnego wieczora trwały środowe rozmowy między prezesem MPK Krzysztofem Mikułą, a przedstawicielami związków zawodowych. Rozmowy toczyły się w atmosferze zrozumienia wzajemnych argumentów oraz woli osiągnięcia konsensusu. Spotkanie wykazało, iż nie ma rozbieżności stron co do potrzeby wzrostu wynagrodzeń w 2008 roku – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez związki zawodowe i prezesa MPK Krzysztofa Mikułę. Wczorajsze negocjacje trwały ponad sześć godzin. Będą toczyć się dalej w przyszłym tygodniu.
– Prezes przeznaczył pewną sumę pieniędzy na podwyżki. Wiem to z wiarygodnego źródła – twierdził przed spotkaniem Krzysztof Dąbrowski, szef zakładowej 'Solidarności’, ale Stanisław Wojnarowicz, rzecznik prasowy MPK nie chciał mówić o propozycjach prezesa Mikuły przed początkiem rozmów.
Związkowcy określają zarobki kierowców i mechaników jako dramatyczne, średnia pensja kierowcy w lubelskim MPK wynosi 2 tys. zł brutto. Chcą 500 zł brutto podwyżki.
Sytuacja w spółce coraz bardziej niepokoi miejskich radnych. – Kierowcy zarabiają tak mało, że muszą dostać podwyżki – uważa Piotr Kowalczyk, szef klubu radnych PiS. – Przecież nikt nie chce, żeby powtórzyła się sytuacja z Kielc – mówi radny PiS przypominając sierpniowy strajk kieleckiego przewoźnika, który sparaliżował miasto.
Kowalczyk uważa, że nawet porozumienie w MPK nie zlikwiduje zamieszania, jakie panuje w przedsiębiorstwie. Przypomina kłopoty techniczne MPK z początku roku, gdy mnóstwo ludzi spóźniło się do pracy, bo unieruchomione mrozem autobusy zostały w zajezdniach. – Porozmawiamy o sytuacji MPK z prezydentem jeszcze w tym tygodniu lub na początku przyszłego – zapowiada.
Radny Michał Widomski (PO) uważa, że sytuację mogłaby poprawić zmiana zarządu. – Na bardziej kompetentny – mówi