Lublin: MPK chce jeździć do Świdnika
Regularną linię autobusową z Lublina do Świdnika przez Kalinówkę chce uruchomić lubelskie MPK. Warunki byłyby kuszące dla pasażerów, bo bilet ze Świdnika upoważniałby do przesiadki w Lublinie. Ale spółka od miesiąca nie umie skompletować dokumentów niezbędnych do uzyskania zgody na kursy. Nie potrafi nawet wyjaśnić, skąd weźmie autobusy na tę trasę, skoro bywa, że brakuje ich do jazdy po Lublinie.
Nowa linia ma być silnym ciosem w konkurencję. Podróżni dostaliby to, czego prywatni przewoźnicy nie mogą im zapewnić, czyli możliwość przesiadek. Jak ma to działać? Pasażer ze Świdnika kupuje bilet u kierowcy. W Lublinie przesiada się do innego autobusu MPK i tam kasuje bilet ze świdnickiego kursu.
Aby uruchomić nową linię. MPK musi najpierw uzyskać zgodę Urzędu Marszałkowskiego. Spółka złożyła już odpowiedni wniosek. – Ale nie
możemy się nim zająć. Jest niekompletny – mówi Gabriel Karski z Departamentu Transportu i Drogownictwa. Wniosek trafił do urzędu pod koniec września. Później spółka go uzupełniała. Ale nadal nie ma wszystkich potrzebnych kwitów.
Autobusy MPK do Świdnika miałyby jeździć bardzo często. W dni powszednie z Lublina wyruszałoby 68 kursów, a ze Świdnika 72. W weekendy MPK chce uruchamiać po ok. 40 kursów w każdym kierunku. Tyle, że nie wiadomo, skąd miejska spółka weźmie autobusy do obsługi tej trasy. – Przecież bywa tak, że brakuje ich do obsługi samego Lublina – stwierdza jeden z pracowników spółki.
MPK we wniosku o pozwolenie na kursy musi wymienić pojazdy, którymi będzie wozić pasażerów. Spółka wpisała tam 211 autobusów. Tyle, że to te same wozy, które jeżdżą po Lublinie. – Sprawdzimy, ilu autobusów MPK potrzebuje w Lublinie i czy będzie miała czym obsłużyć trasę do Świdnika – zapowiada Karski. – W ocenie przedsiębiorstwa pojazdów wystarczy do obsługi wszystkich linii – stwierdza Stanisław Wojnarowicz, rzecznik MPK