Lublin: Komunikacja nocna mogła być tańsza

infobus
18.04.2007 17:00

Ale miasto nie chciało rozważyć oferty prywatnego przewoźnika. – Zostało naruszone prawo. Miasto nie może uprzywilejowywać swojego przewoźnika i zabraniać nam wykonywania usług, do których zostaliśmy powołani – mówi Piotr Kowalewski, szef rady nadzorczej Lubelskiej Korporacji Komunikacyjnej, do której należą popularne 'żółtki’. LKK chciała rozwozić mieszkańców nocami do domów, ale tak się nie stało, bo, zdaniem ratuszowych urzędników, monopol na autobusy nocne ma MPK. Przywrócenie komunikacji nocnej to jedna z obietnic przedwyborczych prezydenta Lublina Adama Wasilewskiego. Udało się ją zrealizować 29 marca, kiedy na trzy trasy wyruszyły autobusy nocne MPK. Mimo dużego powodzenia, w pierwszy weekend autobusy przewiozły ponad 2 tys. osób, komunikacja nie zarobi w pełni na siebie. Brakującą kwotę dopłaci miasto. Okazuje się, że wcale nie musiałoby. Kiedy rozpoczęto przygotowania do wprowadzenia komunikacji nocnej, chrapkę na tę usługę miała właśnie LKK, która trzy lata temu na zlecenie MPK obsługiwała nocne kursy. – Przygotowaliśmy własną ofertę, korzystniejszą dla miasta i mieszkańców. Ale nie chciano z nami rozmawiać. Otrzymałem jedynie pismo od zastępcy prezydenta Krzysztofa Żuka, że komunikację nocną będzie obsługiwało MPK, bo to usługa zarezerwowana dla spółki komunalnej. Tym pismem pozbawiono nas szansy na stworzenie komunikacji z tańszymi biletami – mówi Kowalewski. Prezydent Żuk tłumaczył nam wczoraj, że wybór MPK został dokonany ze względu na czas. – Zależało nam na szybkości i w ten nurt wpisywała się wypracowana z MPK oferta. Z tego co pamiętam, propozycja LKK nie zawierała konkretnych rozwiązań, tylko wolę realizowania usługi – tłumaczy Żuk. LKK wyjaśnia, że nie mogło przedstawić szczegółowych rozwiązań, bo najpierw urzędnicy musieliby wydać zgodę na korzystanie z ich przystanków. A tego do dzisiaj nie zrobili. Całą sprawą zdziwiony jest odpowiedzialny za reformę komunikacji miejskiej w Lublinie Michał Widomski. – Jeśli rzeczywiście urzędnicy nie zgodzili się na to, by prywatny przewoźnik przejął z założenia deficytową dla miasta usługę, to trzeba to wyjaśnić. Myślę, że wejście LKK nawet jako drugiego przewoźnika na rynku komunikacji nocnej mogłoby być tylko z korzyścią dla mieszkańców – mówi ,,Gazecie’. Widomski obawia się, że jeśli LKK wystąpi na drogę sadową, to miasto znajdzie się na przegranej pozycji. Lublin już raz został ukarany za praktyki monopolistyczne. Urząd antymonopolowy nałożył na miasto 80 tys. zł kary za to, że Lublin uniemożliwił prywatnym przewoźnikom zatrzymywanie się na przystankach. – Ostatnie traktowanie naszej firmy jest więc działaniem w recydywie – uważa Kowalewski, który poinformował nas także, że zarząd LKK chce skierować sprawę do UOKiK.