Łódź: Nadgorliwi kontrolerzy
Niemal wszyscy pasażerowie autobusu linii 86 dostali od firmy kontrolerskiej mandaty. Nagły wysyp gapowiczów? To wszystko wina inkasentów, którzy chcieli wykorzystać to, że w pojeździe nie działały kasowniki – bronią się pasażerowie. Czwórka inkasentów z firmy SOLD wsiadła przy dworcu Łódź Kaliska i od razu zaczęła sprawdzać bilety. Wytłumaczyliśmy im, że nie mamy, bo w autobusie nie działa żaden kasownik. Kontrolerzy zgłosili awarię kasowników kierowcy autobusu, po czym wrócili do wypisywania mandatów. W MPK zapewniają, że wszystkie autobusy przed wyjazdem z zajezdni są kontrolowane i nie mogą wyjechać z popsutymi kasownikami. Ale gdyby ich awaria wystąpiła już na trasie, obowiązują konkretne procedury. – Po pierwsze kierowca przekazuje informację do dyspozytora ruchu. Czasami wystarczy po przyjechaniu na krańcówkę zresetować kasowniki. Gdyby to nie pomogło i biletów nadal nie można było kasować, trzeba wezwać pomoc techniczną. Na pewno jednak podczas awarii sprawdzanie biletów nie ma sensu – mówi Bogumił Makowski, rzecznik MPK. Potwierdza to Zarząd Dróg i Transportu, który nadzoruje działania firm sprawdzających bilety: – Jeśli kontrole były przeprowadzane w taki sposób, jak opisuje czytelnik, mandaty zostaną anulowane. W pierwszej kolejności trzeba się zgłosić do firmy, która mandat wystawiła, bo ona najszybciej anuluje błędnie nałożoną grzywnę. A gdyby odmówiła pomocy, proszę zgłosić się do nas – mówi Aleksandra Mioduszewska, rzecznik ZDiT. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,3709103.html .