Łódź: Kontrola w łódzkim MPK

infobus
28.07.2008 12:48

Co trzeci autobus łódzkiego MPK, skontrolowany przez Wojewódzką Inspekcję Transportu Drogowego, był niesprawny i nie powinien wyjechać na ulice – wynika z raportu, do którego dotarła 'Gazeta’.
Mamy najnowsze wyniki kontroli przeprowadzonych przez inspektorów z WITD w Łodzi. Efekt? Co trzeci sprawdzony przez inspektorów miejski autobus powinien zostać w zajezdni, a nie wozić łodzian. W sumie kontrolerzy zatrzymali 20 dowodów rejestracyjnych na 69 pojazdów. Najczęstsze przyczyny zabrania dokumentów – to: * niesprawne hamulce, * niepełne oświetlenie czy * wadliwy układ pneumatyczny. Aby oszczędzić pasażerom nerwów, pojazdy kontrolowano zwykle na zakończenie kursu. Po zatrzymaniu dowodu autobus natychmiast trafiał do zajezdni.
Taki autobus wpisywany jest do specjalnego rejestru i bez usunięcia usterek nie może wrócić na ulice. Obowiązek naprawy spada na łódzkie MPK. Co ciekawe, podczas kontroli inspektorzy nie wystawili żadnego mandatu. Ten trafia zwykle do kierowców, jeśli wina leży po ich stronie.
– Na szczęście nie dochodzi już do absurdów, które pamiętam jeszcze sprzed trzech lat. Wtedy wykryliśmy, że zamiast siedzeń wmontowano pufy, na których siada się w domu przed telewizorem – uspokaja Michał Niedźwiecki z WITD w Łodzi.
Czy to oznacza, że jazda autobusem mogła zagrażać bezpieczeństwu pasażerów?
Niedźwiecki: – Chyba nie muszę tłumaczyć, do czego mogą doprowadzić niesprawne hamulce. Ale my sprawdzamy wszystko: także brak młoteczka do wybijania szyb może także być powodem zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Podczas wypadku nawet taki drobiazg może wpłynąć na większą liczbę ofiar lub rannych.
Łódzkie MPK co kilka miesięcy chwali się, że wymienia tabor i kupuje nowe autobusy. Wyniki kontroli jednak tego nie pokazują. – Powiedzmy sobie szczerze: autobusy się niszczą, bo łódzkie drogi nie są najpiękniejsze ani w Polsce, ani w Europie – mówi Bartosz Stępień z łódzkiego MPK. – Wymieniamy tabor na bieżąco, ale wystarczy, że nowy autobus wjedzie na przykład na ul. Jaracza i mamy kłopoty: co pół metra dołki. Dlatego nawet te najnowocześniejsze autobusy się zużywają. Zapewniam jednak, że po każdym zjeździe do zajezdni usterki są naprawiane, a pojazd myty. Ale może się zdarzyć, że podczas jazdy przepali się żarówka czy zetrą hamulce. Wkrótce też najbardziej wysłużone autobusy zastąpią nowe solarisy.
Niedźwiecki: – Niestety, w przypadku miejskiego przewoźnika w Łodzi statystyka kontroli z ostatnich lat utrzymuje się na niezmienionym poziomie.