Kraśnik: kierowcy chcą jeździć

infobus
14.05.2009 11:02

Po PKS Kraśnik wkrótce pozostanie tylko dworzec autobusowy. Zofia Konopka-Pawlikowska, syndyk masy upadłościowej, wyznaczona przez sąd, już rozpoczęła działania zmierzające do likwidacji przedsiębiorstwa. W pierwszej kolejności zostaną pokryte długi względem wierzycieli, w tym także największego z nich –Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Na pewno pracę straci 75 osób z załogi.
Grupa kierowców, której przewodniczy Dariusz Krzysztoń, bierze sprawy w swoje ręce i chce uruchomić usługi przewozowe na trasie Krynica-Zakopane, jak również przejąć kursy szkolne. – Zawiedliśmy się na związkach zawodowych, które w porozumieniu z zarządcą komisarycznym doprowadziły do upadłości przedsiębiorstwa – nie ukrywa żalu Dariusz Krzysztoń. – Przez długi czas dawano nam poczucie złudnego bezpieczeństwa. Teraz musimy się ratować zanim okręt zatonie.
Jeszcze w ubiegłym roku udało się sprzedać część majątku firmy i spłacić znaczną kwotę z długu wynoszącego 4 mln zł. W tym roku wojewoda szukał kupca na kraśnickie PKS, niestety nie było chętnych. Zaczęto stopniowo zmniejszać ilość kursów. Bez uprzedzenia na trasę przestały wyjeżdżać autobusy. Ludzie daremnie czekali na przystankach. Panował ogólny chaos. – Wszystkiemu winien kryzys gospodarczy. Zwolnienia pracowników w największych zakładach produkcyjnych w Kraśniku odbiły się też na rynku przewozowym. Straciliśmy wielu klientów – tłumaczy nagłą zapaść Teresa Włodarczyk, były zarządca komisaryczny.
Pracownicy kraśnickiego PKS nie tracą nadziei. – Jesteśmy doświadczonymi kierowcami i dobrze znamy trasy, które od lat obsługujemy. W związku z tym zdecydowaliśmy się na własną rękę świadczyć usługi przewozowe. Liczymy na to, że pani syndyk przychyli się do naszej propozycji i w ramach odprawy otrzymamy część taboru, który umożliwi nam dalszą działalność. W ten sposób naturalnie przejmiemy część rynku po PKS i zapewnimy płynność komunikacyjną, zwłaszcza w dowozie dzieci do szkół. Nam można zaufać, bo mamy doświadczenie. Bardzo nam zależy na poparciu władz powiatu i miasta, bez nich sobie nie poradzimy – przekonuje Krzysztoń.
Syndyk Zofia Konopka-Pawlikowska jeszcze nie chce wypowiadać się w sprawie likwidacji kraśnickiego przedsiębiorstwa. Jedno jest pewne, zwolnienia są nieuniknione.