Kraków: Krótkie zamiast długich
MPK nie radzi sobie z obsługą Krakowa. Firmie wciąż brakuje dużych autobusów, ale kupując nowe, sprowadziła siedem krótkich. – Od roku nie zamawiamy już przewozów takimi pojazdami – twierdzą urzędnicy miasta. W środę 2 września na linię autobusową nr 117 wyjechały mierzące 8,5 metra Midibusy SanCity, najnowszy nabytek Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Wywołało to opisywaną przez 'Gazetę’ awanturę mieszkańców, MPK i Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu (zarządza miejską komunikacją).
Już po naszych tekstach okazało się, że linii z takimi kłopotami jest więcej. Oprócz linii nr 117 krótkie autobusy pojawiły się też na: 107, 121, 201, 214, 250 oraz 252. – Przed wakacjami jeździły tu autobusy 12-metrowe, a i tak był tłok – komentował jeden z mieszkańców Łuczanowic. Prezes MPK Julian Pilszczek zapewnia, że zamieszanie było przyczyną pomyłki. – Człowiek, który decydował o przydziale autobusów do tras, wyjechał na urlop, więc nie potrafię powiedzieć, jak do tego doszło. Kiedy wróci z urlopu, wszystko wyjaśnimy – mówi Pilszczek.
– Decyzja o wysłaniu na te trasy midibusów była niedotrzymaniem umowy na przewozy mieszkańców podpisanej między MPK a miastem Kraków – tłumaczy Jacek Bartlewicz, rzecznik ZIKiT. – Dlatego domagaliśmy się, by jak najszybciej na te trasy wróciły autobusy 12-metrowe – dodaje.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną zamieszania nie jest jednak pomyłka pracownika, ale kłopoty MPK z taborem. Już w zeszłym roku firma nie była w stanie podstawić do obsługi linii nr 502 autobusów przegubowych (były zabierane z innych tras). W efekcie ZIKiT musiał stworzyć nową linię 512, która pokrywa się z 502 na najbardziej obciążonym odcinku. Obydwie są obsługiwane przez autobusy 12-metrowe.
Z kolei kilka dni temu MPK miało kłopoty ze znalezieniem odpowiednich autobusów, które mogłyby jeździć wzdłuż remontowanych torów na ul. Igołomskiej.
– Nie stać nas na trzymanie dodatkowych autobusów tylko po to, by kiedy przytrafi się remont, wysyłać je na zastępstwo dla tramwajów – komentuje prezes Pilszczek. Choć prezes przyznaje, że autobusów zabrakło na Igołomskiej, zapewnia jednocześnie, że jego firma posiada nadmiar pojazdów w stosunku do potrzeb miasta. W garażach MPK od kilku lat stoi mniej więcej taka sama liczba autobusów – około 500 maszyn. W tym roku jest ich 512, w zeszłym było 508. Dlaczego ich nie przybywa? – Kiedy kupujemy nowe pojazdy, wycofujemy najstarsze autobusy. W ten sposób całkowicie zrezygnowaliśmy z użytkowania kilkudziesięcioletnich ikarusów, a potem innych wysokopodłogowych autobusów – mówi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK.
Po zamówieniu w wakacje siedmiu krótkich autobusów SanCity przewoźnik wycofał cztery starsze autobusy, w tym jeden przegubowy. – Krótkie też są potrzebne na niektórych liniach – tłumaczy Pilszczek.
Tymczasem według umowy – obowiązującej od 2008 roku – ZIKiT wymaga, by na wszystkich liniach MPK podstawiały co najmniej 12-metrowe autobusy. – Wyjątkiem są nieliczne kursy, gdzie na wniosek MPK pozwoliliśmy na jazdę krótszymi pojazdami – uzupełnia Bartlewicz.
Prezes MPK broni się, zapewniając, że jeszcze w tym roku do zajezdni jego firmy trafi 17 autobusów przegubowych oraz 18 mierzących 12 m. Problem w tym, że – jak mówi Pilszczek: – Zastąpią one najstarsze Jelcze liczące ponad 12 lat.
ZIKiT nie zamierza jednak odpuszczać. – MPK nie dostanie zapłaty za kursy wykonane krótkimi autobusami tam, gdzie miało podstawić długie – zapewnia rzecznik Bartlewicz. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,7012484,Autobusy__krotkie_zamiast_dlugich.html?utm_source=RSS&utm_medium=RSS&utm_campaign=4807058.