Kraków: Jednorazowy – deficytowy
Nie prowadzimy biletów –taką informację wywiesza wielu kioskarzy w mieście, uprzedzając pytania zainteresowanych. Inni przekonują, że bilety właśnie się skończyły, albo wysyłają pasażera do kierowcy, który pobiera –niewielką, bo niewielką, ale zawsze –prowizję. Sprawdziliśmy –na osiem kiosków w okolicy Rynku Głównego, bilet normalny za 2,5 złotego, można było kupić zaledwie w dwóch. Sytuacja, która nie musi być uciążliwa dla krakowian korzystających z biletów okresowych, może denerwować turystów, którzy zwykle są w Krakowie kilka godzin lub dni. –Nie jest prawdą, że w kioskach Agencyjnych Ruch S. A nie ma biletów Komunikacji Miejskiej. Jesteśmy zobowiązani do ich posiadania w ciągłej sprzedaży Centralną Listą Asortymentową. Sprzedajemy, wszystlkie rodzaje biletów naszym agentom, punktom współpracującym i innym partnerom –zapewnia Anna Radew, kierownik działu handlowego krakowskiego oddziału firmy Ruch SA.
Z czego wynika biletowy deficyt? –Pozostali klienci, bardzo często nie są zainteresowani sprzedażą ze względu na bardzo niską marżę. Narzekają, że jest to zupełnie nieopłacalne. Bloczek 100 biletów normalnych to spora inwestycja–250 zł–wyjaśnia Anna Radew. –Od września, do końca roku, w pojazdach i pod wiatami przystankowymi zainstalujemy 60 nowych automatów biletowych, a jednocześnie czytników, umożliwiających prolongatę Krakowskiej Karty Miejskiej, które na pewno poprawią dostępność biletów jednorazowych –uspokaja Bartosz Pisula, kierownik działu zarządzania projektami unijnymi Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Automaty, które są dosyć kosztowną inwestycją, współfinansuje właśnie Unia Europejska. –Tak jak dotychczas, będą w nich dostępne najczęściej kupowane rodzaje biletów –zapewnia Bartosz Pisula. Czy wobec tego znikną one z kiosków? –Wszystko zależy od zainteresowania sprzedających –dodaje.