Kraków: Czy busy są niezbędne?
Od ubiegłego tygodnia trwa dyskusja dotycząca busów dowożących do centrum Krakowa mieszkańców sąsiednich miejscowości. Co należy zmienić, a co ulepszyć? Z busów korzysta dziennie kilkanaście tysięcy mieszkańców Małopolski. Prywatni przewoźnicy kursują do Wieliczki, Olkusza, Bochni, Limanowej, Nowego Sącza, Skały, Krzeszowic, Chrzanowa, Trzebini. Jest przewoźnik, który jeździ do Jaworzna, Myślenic, Zakopanego, Rabki, Wadowic, Andrychowa. – Nie robimy badań specjalistycznych, ale szacujemy, że dziennie z naszych usług korzysta od 15 do nawet 20 tys. pasażerów – mówi Marek Dyszy, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych. – Za przejazd płaci się od 2,5 do 4 zł, wielu przewoźników stosuje też ulgi ustawowe dla studentów i grup zawodowych, które ulgami są objęte – dodaje.
Sami pasażerowie przyznają, że to konkurencja dla MPK, zwłaszcza że autobusy strefowe kursują o wiele rzadziej niż busy. – Nie wyobrażam sobie transportu z Olkusza do Krakowa po pracy i do domu, gdyby nie prywatni przewoźnicy – mówi Anna Wrona, która dojeżdża codziennie do Krakowa. – Narzekać można jedynie na tłok, który czasem jest nie do wytrzymania. – Tłok nie jest winą przewoźnika – wyjaśnia Dyszy. – Przepełnienie potwierdza to, że jest zapotrzebowanie na takie kursy. Powiem więcej, tłok będzie się sukcesywnie zwiększał, w miarę jak będą wygasały zezwolenia na wjazd w obręb drugiej obwodnicy przyznane przez miasto, a teraz stopniowo wycofywane – tłumaczy.
Poza tłokiem pasażerowie skarżą się również na to, że busy są mało wygodne i często stare. – Przewodnicy dążą do tego, żeby zwiększać komfort podróży – mówi Dyszy. – W ostatnich latach widać znaczną poprawę, są pojazdy z klimatyzacją – dodaje i podkreśla, że pojazdy są bezpieczne. – Za stan techniczny jest odpowiedzialny nie tylko przedsiębiorca, ale i diagnosta, który co pół roku bada stan busa i dopuszcza go do ruchu.
Na forum Gazety Wyborczej od kilku dni toczy się burzliwa wymiana zdań między zwolennikami i przeciwnikami wyprowadzeni busów poza centrum Krakowa. Ci pierwsi skarżą się na blokowanie przez prywatnych przewoźników pasów ruchu przeznaczonych dla autobusów MPK, ci drudzy argumentują, że busy to najszybszy i obecnie najwygodniejszy środek transportu dla tych, którzy nie mają własnego auta, a muszą dojeżdżać 20-30 km do pracy. – Gdybym musiała się przesiadać gdzieś daleko od centrum na autobus, a później na tramwaj, podróż z Wieliczki trwałaby dwa razy dłużej niż obecnie – mówi Iwona, która również korzysta z busów. – Nie mówiąc już o tym, że koszt byłby dwa razy większy – dodaje. O tym, jakie rozwiązanie busowego problemu wypracują przewoźnicy i miasto, dowiemy się 10 grudnia.