Kraków: Busy jeżdżą po mieście, jak chcą
Dopiero od miesiąca prywatne busy kursują według nowych tras wytyczonych przez władze miasta. A kierowcy już rezygnują z zajeżdżania na niektóre przystanki. Pasażerowie busów mają dość tego chaosu. Są zdezorientowani i nie wiedzą, gdzie mogą wsiąść lub wysiąść z pojazdu, jak dojechać do centrum Krakowa i innych dzielnic – pisze Gazeta Krakowska. Od 1 października prywatnych przewoźników, którzy zatrzymywali się pod Pocztą Główną, obowiązują nowe trasy i przystanki. Spod Poczty wyruszały busy w kierunku Wieliczki, Niepołomic, Dobczyc, Bochni i innych okolicznych gmin. Jedną z nowych tras jest tzw. szybka linia, którą zgodnie z założeniami pasażerowie mogliby dojechać z centrum miasta na Wielicką przez rondo Grzegórzeckie i ulicę Kotlarską.
Busy te miały zatrzymywać się na przystankach przy ul. Klimeckiego, Szklarskiej i Powstańców Wielkopolskich. I tak było, ale tylko przez dwa tygodnie. W połowie miesiąca kierowcy zrezygnowali z tej trasy. Teraz z ronda Grzegórzeckiego skręcają w Podgórską, potem w Halicką, która prowadzi do przystanku przy ul. Starowiślnej na wysokości Wawrzyńca. Stąd zabierają pasażerów. Ten przystanek jest również przeznaczony dla prywatnych linii, ale tzw. szybkie busy miały jechać wyłącznie przez most Kotlarski. Dlaczego tak się stało i co robią w tej sytuacji osoby, które czekają na bus np. przy ul. Klimeckiego? Marek Dyszy, przewodniczący Małopolskiego Stowarzyszenia Prywatnych Przewoźników, zdradza, że zmiany trasy wprowadzono na życzenie pasażerów. – Jak pokazała praktyka, chętnych wsiąść do busa w rejonach ulicy Klimeckiego nie ma – rozkłada ręce Dyszy. – Kierowcy wolą nielegalnie jechać Halicką, by zabrać ich z przystanku na Starowiślnej. Tam jest zawsze sporo – dodaje. Nowa nieformalna trasa jest wygodna także dla pasażerów, bo nikt nie chce pakować się w olbrzymie korki przy Nowohuckiej. – Nasi klienci chcą dojechać szybko, a przez Nowohucką jest to niemożliwe – tłumaczy Marian Konopka, właściciel linii 'SK-Bus’. – Dlatego nie kursujemy w te rejony i jedziemy przez Starowiślną. Pasażerowie mają dość chaosu przy Kotlarskiej. W najgorszej sytuacji są ci, którzy do solnego miasta jeżdżą rzadko. Na żadnym z nowych czy starych przystanków nie ma rozkładu jazdy busów. – Koszmar – oburza się Konrad Mikulski z Krakowa. – Krążyłem pół godziny po rondzie Grzegórzeckim i nie znalazłem przystanku.
W końcu poszedłem na Starowiślną i tam dopiero wsiadłem do busa – opowiada. Marian Konopka wcale się temu nie dziwi. Twierdzi, że i on, i jego kierowcy też się gubią. Jego zdaniem nikt jeszcze nie przyzwyczaił się do zmian. – By dogodzić swoim klientom, umieściłem na wiatach rozkłady jazdy. Straż miejska pouczyła mnie, że nie powinienem tego robić, bo nie mogę korzystać z gablotki MPK. Gdzie mam prawo zawiesić te rozkłady? ZDiT nie wskazał miejsca, a pasażerowie cierpią! – kwituje Konopka. Szczegóły: http://krakow.naszemiasto.pl/wydarzenia/914269.html .