Krajobraz po Warbusie: W Elblągu sytuacja też opanowana
Elbląg był jednym z trzech miast, które jeszcze kilka dni temu zamawiało usługi przewozowe w stołecznym Warbusie. Przewoźnik jednak wycofał się z ich świadczenia, więc miasto miało problem. Zarząd Komunikacji Miejskiej jednak na chwilę obecną poradził sobie z powstałymi problemami.
Elbląg, Lublin oraz Oborniki Wielkopolskie były ostatnimi miastami, w których działalność przewozową prowadziła firma Warbus. Pierwsze z miast było do niedawna drugim po względem wielkości kontraktem, który wykonywał warszawski przewoźnik. Problemy finansowe zmusiły jednak spółkę do wypowiedzenia i tej umowy.
W Elblągu Warbus obsługiwał linie 10, 11, 13, 17, 30 i 31. Praca eksploatacyjna w skali roku na tych liniach wynosiła ok. 1,1 – 1,2 mln wzkm, co stanowiło ok. 1/3 połączeń autobusowych na sieci organizowanej przez elbląski ZKM. Warbus świadczył usługi przewozowe w tym mieście od pierwszych miesięcy 2014 r. wskutek wygrania dosyć kontrowersyjnego przetargu. Przewoźnik wysyłał na linie ok. 17 autobusów.
Przez cały okres obecności Warbusa w Elblągu na jego liniach przewinęła się ciekawa paleta autobusów. Były wśród nich m.in. MAZ-y 203 i 206, Iveco Crossway 10,8LE (przez większość kontraktu stanowiły one trzon floty), AMZ CS12LF, a w ostatnich miesiącach ex gdańskie Solbusy SM12 czy Scanie Citywide 12LF.
Od 18 lipca Warbus zaprzestał obsługi zamówionych przez ZKM przewozów. Tamtejszy organizator stanął przed nie lada problemem, który powstał z dnia na dzień. Braki obsługowe udało się jednak szybko załatać. ZKM zaangażował w trybie awaryjnym PKS Elbląg, Arrivę oraz autobusy kilku okolicznych przewoźników.
Poskutkowało to tym, że na części linii pojawią się autobusy zastępcze (podmiejskie) z nietypową kolorystyką i niepełnym oznakowaniem. Linie 30 i 31 zaczęły funkcjonować za pewnym opóźnieniem.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
W chwile obecnej- tak przynajmniej MyBus podpowiada- braki zostały wyeliminowane. ZKM podjął działania, które będą zmierzały do udzielenia „awaryjnych” kontraktów na 1,5 roku. Obecne umowy miasta z dotychczasowymi operatorami kończą się 31 grudnia 2022 r. I wiele wskazuje na to, że to do nich powędrują te zlecenia. A wtedy sytuacja będzie już w pełni opanowana.
W tej chwili jedno jest pewne i niezaprzeczalne. Skutki zaprzestania działalności przewozowej przez warszawskiego przewoźnika kładą się cieniem na innych prywatnych operatorów. Na pewno więc należy się spodziewać, że poskutkuje to kilkoma kluczowymi dla takich firm zmianami na rynku. Odczują to wszyscy, choć nie już, ale za ok. 2, 3 miesiące. W nerwowej sytuacji w końcu nikt nie liczy w pełni racjonalnie.
„