Konin: Rowerem taniej
Mieszkańcy wolą jednoślady od autobusów MZK tłumaczy, że dla nowej linii nie ma taboruKilkudziesięciu mieszkańców osiedla Chorzeń od kilku lat zabiega o bezpośrednie połączenie autobusowe z ulicą Świętojańską w starej części Konina, gdzie mają swoje ogródki. Temat wraca zwykle z nastaniem wiosny, kiedy zaczyna się sezon działkowy.- O bezpośrednie połączenie zabiegamy już od kilku lat – mówi Konstanty Cieślarski, który w sezonie wiosenno-letnim dojeżdża na działkę niemalże codziennie. – Z przesiadkami, bo inaczej się nie da, a to dla mnie dość kosztowna podróż. W dwie strony to wyprawa za 4,40 złotych, przy zniżkach emeryckich.Zainteresowani połączeniem mieszkańcy interweniowali w tej sprawie u prezydenta Konina, przewodniczącego Rady Miasta, dyrektora Miejskiego Zakładu Komunikacji, a także i u konińskich parlamentarzystów. Najczęściej w odpowiedzi słyszą argument, że uruchomienie linii autobusowej na tym odcinku jest niemożliwe z powodu zbyt małego taboru.Mieszkańcy Chorznia, którzy mają działki po drugiej stronie Warty, proponują jednak, by dostosować jakąś istniejącą linię do nowej trasy. Sugerują trzy kursy ranne i trzy popołudniowe. To rozwiązałoby ich problemy komunikacyjne z odległą częścią Konina.- Na razie nie ma możliwości stworzenia nowej linii – mówi Mirosław Pachciarz, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji w Koninie. – Brak taboru to jeden z powodów, a poza tym dojazd do działek nie jest na początku naszej listy. Najpierw trzeba dowieźć dzieci do szkół, ludzi do pracy.Konstanty Cieślarski, aby zaoszczędzić, wybrał więc alternatywne rozwiązanie.- Jeżdżę na rowerze – mówi 62-latek z Konina. – W jedną stronę 10 kilometrów i w drugą 10. Jadę powyżej 40 minut. Może kiedyś to się zmieni.