Konferencja prasowa Sindbada ws. wypadku pod Dreznem
21 lipca br. przedstawiciele opolskiej firmy Sindbad zorganizowali specjalną konferencję prasową, aby poinformować o szczegółach autobusowego wypadku, do jakiego doszło w nocy z piątku na sobotę. Przypomnijmy, że w zdarzeniu zginęło 11 osób, a 69 zostało rannych. Na samym początku spotkania prezes spółki, Ryszard Wójcik przeprosił za to, że w weekend nikt z firmy nie rozmawiał z mediami i nie udzielał bezpośrednio żadnych informacji na temat tragedii. –„Ponad 20 osób z naszej firmy zajmowało się bezpośrednimi skutkami wypadku i nie mieli czasu na informowanie dziennikarzy, wydawaliśmy za to obszerne komunikaty na naszej stronie – tłumaczył Wójcik, dodając, że jego sztab wykonał ogrom pracy. –„Uruchomiliśmy specjalną infolinię, a w ciągu dwóch dni mieliśmy ponad cztery tysiące połączeń”- informował prezes. Następnie Ryszard Wójcik szczegółowo opisał piątkowy, tragiczny rejs. Oto najważniejsze fakty:
– Autobus Sindbada wyruszył z Opola o godz. 20 i przed północą dotarł do punktu przesiadkowego w Żarskiej Wsi przed granicą polsko-niemiecką, gdzie wykonano planowy, 50-minutowy postój.
– Po zmianie kierowców, o godzinie 00.25 pojazd ruszył w dalszą drogę. Pomiędzy godz. 0.35-0.45 pasażerowie przeszli lotną kontrolę graniczną. Do wypadku doszło godzinę później, o 1.45.
– Piętrowym autobusem jechało 63 pasażerów plus dwóch kierowców i jeden pilot. Spośród jego pasażerów dwie osoby zginęły, 64 zostały objęte opieką medyczną. W pierwszym dniu szpital opuściło 17 osób, w niedzielę osiem, a w poniedziałek wyszło sześć. W szpitalu wciąż pozostają 33 osoby.
– Autobusem kierował 44-letni mężczyzna, który pracuje w opolskiej firmie od 2006 r., a uprawnienia do prowadzenia pojazdu miał od 1996 r. Kierowca miał ważne badania lekarskie, do 10 kwietnia 2016 r.
– Autokar, który uległ wypadkowi to dwupiętrowy model Setra S 431 DT, wyprodukowany w 2005 r. z pierwszą rejestracją w 2006 r. Badania techniczne pojazdu były robione 8 lipca br. Jak podkreślił przewoźnik, średni wiek pojazdów należących do Sindbada nie przekracza 3 lat. Firma posiada jedną z najnowocześniejszych flot autokarowych w naszej części Europy.
– Po wypadku przewoźnik natychmiast podjął akcję informacyjną dla rodzin ofiar i wysłał dwa autokary zastępcze na miejsce zdarzenia. Zarząd spółki jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Konsulem Generalnym RP w Niemczech, policją i służbami ratunkowymi. W Dreźnie przez cały czas pracują przedstawiciele Sindbada, którzy koordynują pomoc w zorganizowaniu wyjazdów poszczególnych osób. Firma pomaga również rodzinom osób poszkodowanych w kontakcie z bliskimi, dla wielu rodzin organizuje transport i pobyt na miejscu, a także pomaga w odzyskaniu bagaży, które znajdują się w punkcie koordynacyjnym zorganizowanym w jednostce straży pożarnej w Dreźnie. Na miejscu dla rodzin chcących odwiedzić poszkodowanych w szpitalach zapewnione jest bezpłatne zakwaterowanie. W sztabie kryzysowym przewoźnika pracuje ponad 20 osób. Infolinia czynna od godziny 7:00 do 23:00 na bieżąco udziela informacji dotyczących pobytu poszkodowanych ich rodzinom.
– Autokar, który uległ wypadkowi, był ubezpieczony w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Warta. Towarzystwo uruchomiło całodobową infolinię assistance pod numerem telefonu (+48) 22 522 29 00. Specjaliści TUW udzielą rodzinom poszkodowanych informacji dotyczących procesu leczenia, transportu medycznego, transportu zwłok oraz zakwaterowania.
Kierowca autobusu Sindbada, który uczestniczył w wypadku wciąż przebywa w szpitalu. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Sąd jednak nie zdecydował ani o jego aresztowaniu, ani o zabraniu mu prawa jazdy. Mężczyzna jest w szoku. Podczas konferencji prasowej Ryszard Wójcik poinformował, że kierowca ten wrócił z poprzedniego wyjazdu w piątek rano, więc miał 12 godzin na odpoczynek. To także odpowiedź prezesa Sindbada na pojawiające się w mediach oskarżenia, że kierowca mógł być przemęczony. W tym kontekście „oliwy do ognia”dolała Państwowa Inspekcja Pracy, która akurat w poniedziałek, 21 lipca zwołała specjalną konferencję prasową, na której przedstawiła wyniki siedmiomiesięcznej (!) kontroli Sindbada, która zakończyła się w lutym tego roku. Takie podejście urzędników jak żywo przypomina kadry filmy „Układ zamknięty”. Zdaniem PIP, inspektorzy wykryli m.in. uporczywe naruszanie praw pracowniczych, zawyżanie czasu pracy kierowców autobusów, skracanie ich odpoczynku, zaniżanie należnych wynagrodzeń za godziny nadliczbowe, pracę w nocy czy poza dyżurami, a także braki w ciągłości kilometrów i inne nieprawidłowości w dokumentach. Ryszard Wójcik odpiera zarzuty PIP, tłumacząc, że odwołał się od wyników jej kontroli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które nijak się mają do ostatniego wypadku. –„To mydlenie oczu opinii publicznej. W firmie nieprawidłowości nie ma. A jeśli chodzi o urlopy, to w sezonie turystycznym pracujemy, bo mamy największy ruch”- mówi. Powołuje się także na Inspekcję Transportu Drogowego, która wyliczyła, że w ciągu ostatnich 2,5 lat kontrolowała flotę firmy dokładnie 99 razy. Tylko w ośmiu przypadkach nałożyła mandaty za drobne przewinienia. Materiał filmowy z konferencji Sindbada (a także z konferencji PIP) dostępny jest tutaj