Kolejki autobusów na granicy

Jak informuje Robert Rewiński na łamach „Gazety Wyborczej” (13.02.2005) – w środę o godz. 1 w nocy na przejściu granicznym w Zgorzelcu-Jędrzychowicach doszło do buntu narciarzy. Autokar jadący z polskimi turystami z Francji utknął na półtorej godziny za ukraińskimi autobusami. – Jesteśmy już w Unii. Dlaczego nie ma dla nas osobnego pasa? Szliśmy na unijne referendum, by teraz czekać na mrozie? – złościli się rozespani turyści. Zażądali spotkania z szefem niemieckiej zmiany. I wymusili odprawę. Autokar zjechał na osobny pas. Pięć minut później, po przejrzeniu paszportów, wjechał do Polski. A za nim sześć innych, które tej nocy utknęły w kolejce. – Jak się narciarze chcieli podenerwować, to ich problem. Gdyby poczekali, to i tak by przejechali – kwituje Leszek Duczyński, rzecznik łużyckiego oddziału straży granicznej, któremu podlega Zgorzelec. – Żadnych osobnych pasów malować nie będziemy. Rocznie odprawiamy 100 tys. autokarów i nie będziemy dezorganizować przejścia. Mariusz Skrzyński z lubuskiego oddziału straży granicznej: – Nie ma potrzeby, by dwie osoby obsługiwały ruch autokarowy, kiedy większość to te z Polski i Niemiec. Nie ma u nas kolejek, a jak się zdarzają, natychmiast je rozładowujemy . Więcej na www.gazeta.pl