Kielce: Wojna związkowców, czyli kto nie chce podwyżek

infobus
29.09.2009 16:09

Kuriozalna sytuacja w kieleckim PKS-ie. W czwartek załoga ma się opowiedzieć, czy zrezygnuje z wysokich podwyżek wywalczonych przez 'Solidarność’. Referendum organizują dwa pozostałe związki zawodowe.
Związkowcy z 'S’ od kilku miesięcy domagają się 50-procentowych podwyżek.
Powołują się przy tym na porozumienie zawarte z poprzednim prezesem kieleckiego przedsiębiorstwa Grzegorzem Kowalczykiem. – Takie podwyżki oznaczają upadłość firmy – tłumaczy Marek Wołoch, obecny prezes.
Nieoczekiwanie dwa inne związki – Sierpień 80 i Związek Zawodowy Kierowców
– postanowiły zorganizować 1 października referendum w tej sprawie. – Chcemy wiedzieć, jakie jest zdanie pracowników – mówi Bogusław Moczoń, szef ZZK w PKS Kielce. Dodaje, że będą dwa pytania. – Czy jesteś za 50-procentowymi podwyżkami, czy za podwyżkami, które nie spowodują upadłości naszej firmy – informuje Moczoń. Podkreśla, że to jego związek był pomysłodawcą referendum. – Nie zależy nam na konflikcie z innymi związkami, ale nie chcę się potem podpisać pod likwidacją firmy – dodaje.
– Dla mnie taka postawa jest żałosna i kompromitująca dla tych dwóch związków. Z jednej strony mamy już gotowe porozumienie, które można negocjować. A z drugiej nawet nie wiadomo, jakich podwyżek tamte związki się domagają. Tu przecież chodzi o skłócenie załogi – komentuje Zbigniew Zwierzyński, szef zakładowej 'S’.
Marek Wołoch nie chce komentować referendum. – Wyraziłem tylko zgodę na jego organizację i nie wiem, jaki będzie wynik głosowania. Poza tym niezależnie od jego wyniku cały czas mam podpisane porozumienie z 'S’, które muszę negocjować. Takie rozmowy cały czas trwają i widać, że związkowcy już nieco spuścili z tonu – mówi prezes PKS Kielce.