Kielce: PKS chce jechać z prezydentem
Władze Kielc chcą przejąć PKS. Pismo w tej sprawie trafiło już do Ministerstwa Skarbu Państwa. – Dla naszej firmy to może być ocalenie przed likwidacją – cieszy się Grzegorz Kowalczyk, prezes przedsiębiorstwa.
O tym, że PKS Kielce czeka zmiana właściciela, wiadomo od kilku tygodni. Kielecki przewoźnik, jak i inne państwowe firmy transportowe, znalazł się na liście spółek przeznaczonych do prywatyzacji w ramach rządowego programu na lata 2008-2011. Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało, że w grę wchodzi zbycie akcji w trybie publicznym lub komunalizacja, czyli przejęcie przez samorząd w roku 2010.
Szefostwu spółki zależy właśnie na komunalizacji. – Dowiedzieliśmy się, że w projekcie nowej ustawy ułatwiającej prywatyzację jest zapis pozwalający samorządowi przejąć 85 procent udziałów w spółce. Równolegle wezwał nas minister skarbu, żeby pilnie zadeklarować, jak wyobrażamy sobie prywatyzację – opowiada Grzegorz Kowalczyk, prezes PKS-u Kielce. Zlecił więc przygotowanie analizy jednemu z pracowników naukowych Uniwersytetu Szczecińskiego, który specjalizuje się w spółkach PKS.
– Z tej analizy wynika, że najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie przejęcie udziałów właśnie przez samorząd. To dlatego, że mamy atrakcyjne tereny w centrum miasta, których wartość wyceniono na około 60 mln zł – mówi Kowalczyk. – Nasza załoga nie poradzi sobie z ich utrzymaniem. A po wejściu prywatnego inwestora obawiam się, że firma upadnie, bo będzie mu chodziło tylko o tereny. Tego chcemy uniknąć za wszelką cenę – podkreśla. I dodaje, że zanim wysłał odpowiedź do ministerstwa, zaproponował prezydentowi Kielc przejęcie spółki. – To logiczna kandydatura. Dobrze układa nam się współpraca, a nasza firma po sprzedaży działki przy ul. Zagnańskiej jest w niezłej kondycji i raczej nie trzeba do niej dokładać. Miasto ma za to pomysł na zagospodarowanie terenu i zachowanie dworca – argumentuje Kowalczyk.
– Rzeczywiście, wysłałem już do Ministerstwa Skarbu Państwa deklarację, że jestem zainteresowany przejęciem udziałów w PKS-ie Kielce. Uważam, że teren PKS-u i sam dworzec są zbyt cenne dla miasta, żeby nadal popadały w ruinę – mówi prezydent Wojciech Lubawski. Podkreśla równocześnie, że decyzja jeszcze nie zapadła. – To na razie deklaracja. Wiele zależy od tego, czy w ogóle będzie możliwe przejęcie za darmo tych udziałów – zastrzega.
– Zapis umożliwiający przejęcie za darmo przez samorząd 85 procent udziałów jest w projekcie nowej ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. Ale projekt czeka jeszcze na decyzję Sejmu. Sama prywatyzacja PKS-u Kielce jest zaplanowana na 2010 rok i wtedy zapewne ta ustawa już będzie obowiązywała – mówi Piotr Koszewski z biura komunikacji społecznej Ministerstwa Skarbu Państwa.
Ani prezes PKS-u, ani prezydent Kielc nie chcą mówić o przyszłości firmy i samego dworca. – Nie chciałbym, żeby to wyglądało w ten sposób, że pozbywając się MPK z silnymi związkami zawodowymi, przejmujemy PKS z równie silnymi związkami. Mam kilka pomysłów, jak PKS mógłby działać i jak wykorzystać teren, ale jest za wcześnie, żeby o tym mówić – tłumaczy Lubawski. Zaprzecza, że do PKS-u mogłyby trafić autobusy, które miasto chce kupić za środki unijne na potrzeby komunikacji miejskiej. – PKS nie będzie woził pasażerów po mieście – deklaruje prezydent Kielc.
Już wiadomo, że zanim dojdzie do ewentualnej komunalizacji, PKS odda miastu teren przy dworcu pod budowę przyszłego węzła Żelazna. – W zamian miasto zadeklarowało przekazanie nam działki przy ul. Sikorskiego. Bardzo nam ta lokalizacja odpowiada. Chciałbym tam przenieść parking z centrum i stację obsługi. Mam nadzieję, że dojdzie do tej transakcji – mówi prezes Kowalczyk.