Kielce: Od soboty będzie komunikacja zastępcza

infobus
17.08.2007 15:19

Dopiero dziś do Kielc przyjadą pierwsze autobusy komunikacji zastępczej – to będą PKS-y pochodzące z firm powiązanych z Veolią Transport Polska, która chce kupić kieleckie MPK.To kolejny dzień paraliżu miasta, a prezydent ustami swoich zastępców zapowiada likwidację spółki. Nie oznacza to jednak, że od razu zostaną rozwiązane kłopoty kielczan. Transport ruszy dopiero w sobotę. Wprowadzenie komunikacji zastępczej to konieczność, bo od wtorku po mieście nie kursuje żaden ze 140 autobusów należących do strajkującego MPK. Z tego powodu w środę Zarząd Transportu Miejskiego wypowiedział umowę spółce i nałożył na nią karę (ponad 1,3 mln zł) za niezrealizowane połączenia. W nocy ze środy na czwartek zarząd spółki przejął wszystkie dowody rejestracyjne i kluczyki do autobusów. – Prezes dowiedział się, że chcieliśmy w czwartek rano wyjechać 50 autobusami i wozić pasażerów. Miał to być znak naszej dobrej woli. Zarząd chciał to koniecznie uniemożliwić – komentuje Bogdan Latosiński, przewodniczący komitetu strajkowego.
Krzysztof Chrabąszcz, prezes MPK, twierdzi, że nie wiedział o takim zamyśle. – Nie miałem innego wyjścia. Umowa z ZTM-em jest zerwana i nie mogłem dopuścić do sytuacji, żeby ktoś wyjechał nielegalnie – zapewnia.
Wczoraj przez blisko dwie godziny zarząd spółki nie mógł wejść do biura. Załoga zablokowała boczne drzwi i okupowała główną bramę, przed którą stała taczka z napisem 'Dla Chrabąszcza’.
Miasto jest sparaliżowane czwarty dzień, a mieszkańcy coraz bardziej zdenerwowani całą sytuacją (patrz sonda). Prezydent Wojciech Lubawski jest na urlopie i choć jest w Kielcach, nie zabiera głosu. Dopiero wczoraj Urząd Miasta na swoich stronach internetowych poinformował o wprowadzeniu komunikacji zastępczej. W pełnym wymiarze najpóźniej w poniedziałek. – Ale już w sobotę i niedzielę zaczną jeździć pierwsze autobusy – mówi wiceprezydent Andrzej Sygut. Nie zgadza się z zarzutem, że wprowadzenie transportu zastępczego trwa zbyt długo. – To bardzo skomplikowane logistycznie zadanie. Autobusów ma być kilkadziesiąt. Muszą być parkingi, hotele dla kierowców – tłumaczy. Taka komunikacja będzie obowiązywała przez około dwóch tygodni. – Potem na rynek wejdą przewoźnicy, którzy podpiszą umowę z ZTM-em. W wyjątkowych sytuacjach można to zrobić bez ogłaszania przetargu – podkreśla Sygut.
Autobusów ma być 90. W każdym z nich przez pierwsze dni będzie jechał pracownik magistratu, który pomoże we właściwym przejechaniu trasy. Kontrolerzy ZTM-u będą sprawdzać i sprzedawać bilety. Rozkłady jazdy komunikacji zastępczej będą umieszczone na przystankach i stronie internetowej urzędu. Niektóre linie zostaną zawieszone, inne kursować będą rzadziej.
Autobusy, które przyjadą do Kielc, będą pochodziły m.in. z Sanoka i z innych przedsiębiorstw powiązanych z Veolią Transport Polska, czyli firmą, która ma być inwestorem w MPK. – Oddaliśmy do dyspozycji ZTM-u w Kielcach autobusy z naszych spółek. Ale umowy jeszcze nie podpisaliśmy – mówi Anna Wojtasiewicz z warszawskiego biura Veolii Transport Polska.
Nie wiadomo, co dalej z MPK. Strajkująca załoga domaga się odwołania prezesa zarządu. – Po co zarząd, który nie może rozmawiać z załogą o podwyżkach? – pyta Latosiński. Dodaje, że załoga ma plan na kolejne dni, ale na razie nie chce ich ujawnić.
– Spółka jest bez umowy. Trzeba się przygotować do możliwości jej likwidacji i taki wniosek prawdopodobnie będzie złożony radnym – zapowiada wiceprezydent Sygut. – Ale spółka w likwidacji może nadal funkcjonować i wozić pasażerów – dodaje.
Uzyskać zgodę rady na likwidację spółki może być trudno. – Ja jestem przeciwny likwidacji tej spółki i u nas w klubie dyscypliny nie będzie. Przecież ona ma olbrzymie znaczenie społeczne, szczególnie w regionie, gdzie jest tak duże bezrobocie. Ja bym próbował się dogadać. Poza tym mam wrażenie, że chyba nikt nie przewidział takiego rozwoju wypadków. W związku z tym to kolejny dzień strajku i wciąż nie ma komunikacji zastępczej – komentuje radny Jacek Wołowiec, szef Klubu Radnych PO.
Ostrożniejszy jest Jarosław Karyś, przewodniczący Klubu Radnych PiS-u. – Wszystko zależy od argumentów prezydenta. To trudna sprawa i bez szczegółowych informacji trudno zająć stanowisko – mówi. Rozmowy odmówił Tomasz Bogucki, przewodniczący prezydenckiego Klubu Radnych Porozumienie Samorządowe.
Do rozmów władz miasta ze strajkującymi, czego ci oczekują, raczej prędko nie dojdzie. – Sytuacja jest dosyć niewygodna, bo do strajku doszło w okresie, gdy do firmy ma wejść inwestor. Rozmowy o podwyżkach może więc za kilka tygodni prowadzić on, a miasto już nie powinno – twierdzi Sygut.
Niewykluczone, że MPK przetrwa, bo może zostać jednym z przewoźników, którzy przejmą obsługę komunikacyjną miasta do końca roku. Tu decyzja zależy od prezydenta Wojciecha Lubawskiego.
Veolia Transport Polska nie rezygnuje z udziału w prywatyzacji MPK.