Kielce: Miejski rzecznik konsumenta krytykuje ZTM
Mniejsza kara za przejazd bez ważnego biletu zapłacona szybko albo o 30 złotych więcej, gdy pasażer od niej się odwołuje. Takie metody stosuje kielecki Zarząd Transportu Miejskiego. Rzecznik konsumentów uważa, że to nie w porządku i zapowiada interwencję.
Pani Alicja dostała mandat na początku maja. – Byłam w Kielcach przejazdem. Spieszyłam się na autobus do Łodzi, a że do dworca PKS było dosyć daleko, wsiadłam w autobus MPK. Kiosk na przystanku był zamknięty, ale liczyłam, że kupię bilet u kierowcy. Byłam bardzo zaskoczona, gdy kierowca odmówił, tłumacząc, że bilety sprzedaje tylko rano. Nie było innego wyjścia jak przejazd na gapę – opowiada kobieta.
Na kolejnym przystanku do autobusu wsiedli kontrolerzy z ZTM i zaczęli sprawdzać bilety. Pani Alicji wystawili mandat. – Podałam wszystkie dane, nie dyskutowałam, bo się spieszyłam na autobus. Liczyłam, że w odwołaniu wszystko wyjaśnię, a jeśli nie zostanie uwzględnione, to ostatecznie zapłacę – opowiada.
Rzeczywiście na odwrocie mandatu dla pasażera jest informacja, że od kary można się odwołać. Ale w kolejnym punkcie zaznaczono, że jeżeli mandat będzie zapłacony w ciągu 7 dni to wyniesie tylko 70 złotych, a nie 100. Pani Alicja napisała odwołanie, dołączyła kopię biletu do Łodzi i wysłała go do ZTM w ciągu siedmiu dni.
– Kilka dni temu dostałam odpowiedź, że odwołania nie uwzględniono. Poza tym wynika z niej, że muszę już zapłacić nie 70 złotych ale pełną sumę, czyli 100 złotych. To chyba nie do końca uczciwe, bo odwołanie było złożone w ciągu 7 dni – podkreśla rozżalona.
Zbigniew Michnicki z Zarządu Transportu Miejskiego twierdzi, że wszystko jest w porządku. – Ten regulamin obowiązuje już od lat i nigdy nie było takich wątpliwości – mówi. Dodaje, że podobne przepisy są w innych miastach. – Poza tym gdyby odwołanie wstrzymywało konieczność zapłacenia opłaty dodatkowej, to mielibyśmy po kilka odwołań do każdej sprawy. W tym przypadku pasażerka powinna wnieść opłatę, a dopiero potem złożyć odwołanie. Po jego uwzględnieniu pieniądze byłyby zwrócone – zapewnia Michnicki.
Inaczej całą sytuację ocenia Dariusz Pyk, Miejski Rzecznik Praw Konsumentów.
– Moim zdaniem zgodnie z prawem administracyjnym w opisanej sytuacji odwołanie nie powinno wykluczać możliwości zapłaty mniejszej kary. Jeżeli poznam wszystkie szczegóły tej sprawy, chętnie zainterweniuję, bo czasem regulamin przewozów jest nieprecyzyjny, albo wręcz nie przystaje do przepisów prawa administracyjnego – mówi. – Najlepszym przykładem jest to, że jedna z pasażerek niedawno uzyskała anulowanie mandatu nałożonego przez ZTM , bo nie mogła kupić biletu w autobusie – dodaje.