Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Kielce: Czy PKS wyłudzał pieniądze?

infobus
17.03.2007 11:24

Zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości przy dofinansowaniu biletów ulgowych urząd marszałkowski złożył w październiku ubiegłego roku. – Zakwestionowano sprawozdanie PKS Kielce, które złożono do urzędu marszałkowskiego w związku z dopłatami do biletów ulgowych za czerwiec 2006 – mówi prokurator Katarzyna Włodarczyk-Zaczek z Prokuratury Kielce-Wschód. Takie sprawozdanie jest składane co miesiąc przez przewoźników i na jego podstawie marszałek zwraca różnicę pomiędzy ceną biletów ulgowych i normalnych. – W sprawozdaniu, które wpłynęło w lipcu, były pozycje, które zdaniem urzędu marszałkowskiego nie powinny być wykazane. Chodzi o około 64 tysiące złotych – mówi prokurator Włodarczyk-Zaczek. Nieoficjalnie wiadomo, że urząd marszałkowski tej kwoty nie przelał na konto PKS, a po analizie dokumentów zdecydował się na zgłoszenie sprawy prokuraturze. – Jest za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Nie wiem, jak się ta sprawa skończy, a nie chcę nikogo oskarżać – twierdzi Wiesław Młynarczyk, dyrektor Departamentu Infrastruktury Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego. Prokuratura podkreśla, że postępowanie jest ciągle w sprawie. – Zostało do przesłuchania jeszcze kilku świadków. Na tym etapie nie potrafię odpowiedzieć, czy zakończy się postawieniem zarzutów. Pod uwagę bierzemy artykuł 303 paragraf 1 kodeksu karnego – mówi prokurator Włodarczyk-Zaczek. Wynika z niego, że kto wyrządza szkodę majątkową 'przez nieprowadzenie dokumentacji działalności gospodarczej albo prowadzenie jej w sposób nierzetelny lub niezgodny z prawdą, w szczególności niszcząc, usuwając, ukrywając, przerabiając lub podrabiając dokumenty dotyczące tej działalności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3′. Nieoficjalnie wiemy, że do sprawozdania nie dołączono formalnej zgody na kursy gminne. Zabrakło dokumentów m.in. ze Strawczyna i Kielc, na terenie których PKS dowozi dzieci do szkół. – Ale równocześnie były dołączone rozkłady jazdy z pieczątkami gmin. Więc gminy tak naprawdę zgadzały się na obsługę tych połączeń. W przypadku Kielc nie było również rozkładów jazdy. To prawdopodobnie niedopatrzenie, które można było szybko wyjaśnić. Ale to pokazuje, jak poprzednie władze PKS traktowały firmę. Przecież z tego powodu zamiast około 100 tys. dofinansowania było o kilkadziesiąt tysięcy mniej – mówi nasz informator. Grzegorz Kowalczyk, od niedawna prezes zarządu PKS, nie chce komentować sprawy. – To dotyczy wydarzeń, do których doszło kilka miesięcy przed moją kadencją. Prokuratura już mnie przesłuchiwała i przedstawiłem dokumenty, których ode mnie wymagano – mówi Kowalczyk. Krzysztof Musiał, były prezes PKS, twierdzi, że o sprawie dowiedział się dopiero we wrześniu i nie zna szczegółów. On też już zeznawał w prokuraturze. – Sprawozdaniami zajmowali się moi podwładni. To jedno sporne złożono w czasie, gdy mnie odwołano z funkcji prezesa. Potem już nie miałem dostępu do dokumentów – mówi Musiał. Zaskoczony jest jednak, że urząd marszałkowski złożył zawiadomienie do prokuratury. – Przecież za wcześniejsze miesiące składaliśmy podobne sprawozdania według tego samego wzoru. Sprawdzali je i nie mieli wątpliwości. Możliwe, że teraz ktoś popełnił błąd, ale to przecież też można było wyjaśnić już w lipcu – argumentuje Musiał. To nie jedyna sprawa związana z kieleckim PKS. Kolejną bada komenda wojewódzka policji. Tym razem nie chodzi już o bilety, ale zakup autobusów. – To postępowanie sprawdzające, na bardzo wczesnym etapie i trudno mówić o szczegółach – mówi Krzysztof Skorek z biura prasowego komendy wojewódzkiej.