Katowice: Pasażerowie polubili flirty. Autobusy w odwrocie
Mniej autobusów na trasie z Tychów do Katowic. Miejski Zarząd Komunikacji wprowadził cięcia, bo pasażerowie przesiedli się do wygodnych flirtów. Od piątku pięć tyskich autobusów jeżdżących do Katowic (linie E-1, 1, 4, 14, 400) kursuje rzadziej niż do tej pory. Okazało się, że odkąd w grudniu zeszłego roku uruchomiono połączenie kolejowe Tychy Miasto – Katowice, gdzie kursują nowoczesne flirty, liczba pasażerów autobusów drastycznie spadła.
Andrzej Ochman, dyrektor tyskiego MZK, mówi, że jeszcze niedawno pomiędzy Tychami a Katowicami jeździło 12 tysięcy pasażerów dziennie. Teraz ich liczba spadła do 7 tysięcy. – Nie ma wątpliwości, że część mieszkańców przesiadała się do wygodnych flirtów – mówi dyrektor Ochman i zapewnia, że póki co ograniczenia w rozkładzie jazdy autobusów są kosmetyczne. Na razie liczba połączeń spadła o 8 procent.
Rosnąca popularność flirtów i cięcia w komunikacji autobusowej nie wszystkim się podobają. Protestują przede wszystkim ci, którzy autobusami docierają nie do centrum Katowic, ale m. in. do Doliny 3 Stawów czy Giszowca, czyli tam, gdzie nie jeżdżą pociągi. – Podobają mi się flirty i często nimi jeżdżę, ale obcinanie kursów autobusów to jakiś absurd – denerwuje się Czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji.
Tyski magistrat tłumaczy, że decyzja o cięciach w komunikacji autobusowej to nie tylko efekt malejącej liczby pasażerów, ale też wynik specjalnego porozumienia, podpisanego w grudniu zeszłego roku ze Śląskim Urzędem Marszałkowskim. Miasto zobowiązało się wtedy, że w zamian za wprowadzeniu na tory flirtów, ograniczy komunikację autobusową na trasie Tychy – Katowice.
– Musieliśmy dotrzymać słowa – mówi Aleksandra Cieślik, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Tychach. Pociesza, że w zamian miasto zorganizuje dodatkową komunikacji trolejbusową. Ma to pozwolić pasażerom szybciej dotrzeć na perony, gdzie zatrzymuje się flirt. – Już zwiększyliśmy liczbę kursów trolejbusowej linii E – dodaje Cieślik.