Kalisz: Pięć nowych Solarisów i co dalej?
30.09 br. na Rynku Głównym w Kaliszu odbyła się prezentacja pięciu autobusów Solaris Urbino 12, które zostały zakupione przez Miasto dzięki uzyskanemu dofinansowaniu unijnemu. W cieniu tego promocyjnego spotkania coraz głośniej rozbrzmiewają jednak pytania o przyszłość kaliskiego transportu publicznego.
Pierwotnie nowe autobusy miały zostać zakupione bezpośrednio przez Kaliskie Linie Autobusowe, jednak szybko okazało się, że spółka nie może tego zrobić, ponieważ Miasto posiada w niej jedynie 80% udziałów. W związku z tym, próby pozyskania unijnych pieniędzy podjął się sam magistrat, który jednocześnie musiałby znaleźć operatora nowych pojazdów w ramach odrębnej procedury przetargowej. Aby uniknąć takiej sytuacji, zdecydowano, że samorząd odkupi za 600 tys. zł brakujący pakiet akcji Kaliskich Linii Autobusowych i przekaże Solarisy bezpośrednio do tego przedsiębiorstwa.
Pojazdy, które już z fabryki dotarły w barwach wspomnianego przewoźnika, posiadają silniki firmy DAF spełniające normę Euro 5. Wewnątrz każdego autobusu znajduje się monitoring, wyświetlacz systemu informacji pasażerskiej oraz nowa wersja urządzeń odpowiedzialnych za obsługę kart elektronicznych (producentem jest firma Emtest). W przeciwieństwie do poprzedniego modelu, ulepszony system wykorzystuje GPS w celu pobrania danych o nazwie mijanego przystanku, a także posiada zintegrowane kasowniki do kart magnetycznych oraz zwykłych biletów papierowych. W Solarisach zamontowano również klimatyzację stanowiska pracy kierowcy, choć pierwotnie planowano, że obejmie ona także przestrzeń pasażerską. Niestety ze względu na niedostateczną ilość środków finansowych pierwszy przetarg na zakup pojazdów został unieważniony, a jego druga wersja nie zawierała już zapisu o konieczności instalacji stosownego urządzenia. Przy tej okazji zapomniano jednak o zamówieniu dużych, odsuwanych okien i kaliszanie zostali uraczeni autobusami z niewielkimi, odchylanymi lufcikami. W wozach zastosowano standardowy pulpit VDO oraz siedzenia z modnym ostatnio wzorem tkaniny (produkowanej zresztą przez kaliską firmę Runotex), na którym można odnaleźć elementy charakterystyczne dla danego miasta. W przypadku Kalisza jest to obicie z wizerunkiem kilku zabytków.
W trakcie prezentacji autobusów Prezydent Miasta, Janusz Pęcherz, poinformował o planach złożenia kolejnego wniosku, który zakłada pozyskanie dofinansowania na dziesięć kolejnych pojazdów. W tym czasie wszyscy zainteresowani mogli pobrać okolicznościowy bilet, a zaraz potem udać się na promocyjny przejazd po części trasy nowej linii „S”, która od 01.10 br. ma służyć studentom przemieszczającym się pomiędzy obiektami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz mieszkańcom części osiedla Winiary, pozbawionym dotąd komunikacji miejskiej. Linia ta zapewni również bezpośrednie połączenie między dwiema największymi nekropoliami, o co mieszkańcy wnioskowali od kilku lat. Rozkład zakłada kursy co 30 minut we wszystkie dni tygodnia, co oznacza stworzenie trzech dodatkowych brygad. Autobusy obsługujące „S”mają kursować dwoma wariantami –przez centrum oraz skrótem, wykorzystując fragment Trasy Bursztynowej (czyli śródmiejskiej obwodnicy Kalisza).
Niestety to koniec dobrych informacji na temat kaliskiej komunikacji miejskiej. Możliwe, że drugim powodem wykupienia brakujących akcji Kaliskich Linii Autobusowych było niedawne przejęcie od Ministerstwa Skarbu kaliskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej i chęć konsolidacji wspomnianych przedsiębiorstw. Niepokoi to związkowców z KLA, którzy obawiają się, że ewentualne połączenie spółek –o czym mówi się coraz głośniej –spowoduje obniżenie ich płac (wynagrodzenia w PKS są znacznie niższe), redukcję zatrudnienia oraz zmniejszenie liczby przewozów o charakterze podmiejskim na skutek łączenia dublujących się kursów obu przewoźników. Nie wiadomo również jak będzie wyglądała praca przewozowa na liniach obsługiwanych dotychczas przez PKS, który zresztą z roku na rok wozi coraz mniej pasażerów. Warto dodać, że Miasto rzeczywiście nie ujawniło dotąd strategii działania, zasłaniając się koniecznością dokonania niezbędnych analiz. Atmosfera wokół polityki transportowej Kalisza zaczyna zatem przypominać ciszę przed burzą.
