Jesteśmy po to, żeby pomagać – wywiad z Marianem Osuchem, przewodniczącym OZPTS
10 grudnia br. odbyło się tradycyjne, wigilijne spotkanie członków Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Samochodowego, w którym wzięło udział blisko 100 dyrektorów, prezesów, zarządców z przedsiębiorstw PKS z całego kraju, a także licznie zaproszeni goście. Podczas spotkania mieliśmy okazję porozmawiać z przewodniczącym OZPTS – Marianem Osuchem. Oto zapis tego wywiadu:
Panie Przewodniczący, w tym roku wigilijne spotkanie OZPTS odbyło się we Wrocławiu…
Tak, tradycją naszej organizacji stało się, że co roku staramy się zorganizować dwa spotkania – jedno w okresie wiosennym poświęcone głównie problemom merytorycznym i drugie – pod koniec roku, gdzie również omawiamy sprawy związane z działalnością transportową, jednak już w bardziej świątecznej atmosferze. Nasze opłatkowe spotkania odbywają się co roku w innych miejscach, aby dać naszym członkom szanse przemieszczania się po Polsce i poznawania jej pięknych zakątków, a także dlatego, żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony, że musi za każdym razem pokonywać sporą odległość… Raz jedni mają blisko, raz drudzy. W zeszłym roku byliśmy w Licheniu, a dwa lata temu w Krynicy. W tym roku akurat mamy szansę zobaczyć europejską fabrykę Volvo we Wrocławiu i naprawdę wszyscy jesteśmy pod jej wielkim wrażeniem. Mieliśmy okazję zobaczyć już kilka autobusowych fabryk w Polsce, ale ta swoim rozmachem, precyzyjnymi urządzeniami i nowoczesnymi technologiami budzi szczególny respekt.
Kończący się rok przejdzie do historii jako data wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jak ocenia Pan to wydarzenie pod kątem krajowych przewoźników autobusowych zrzeszonych w OZPTS?
Od dłuższego czasu intensywnie przygotowywaliśmy się do akcesji. Organizowaliśmy szkolenia, spotkania – przede wszystkim w zakresie certyfikatów. Jednak 1 maja nie różnił się dla przewoźników niczym specjalnym od innych dni w tym roku. Należy podkreślić, że dzięki zjednoczeniu z Unią rozwinęła się międzynarodowa turystyka autobusowa, która jest jedną z form działalności przedsiębiorstw PKS, a także zunifikowały się wymagania stawiane przewoźnikom autobusowym w Europie. Obecnie takie same normy musi spełnić zarówno polska firma działająca poza granicami, jak unijni przewoźnicy w Polsce. To bardzo ważny dla nas fakt. Poza tym uważam, że transport drogowy i pasażerski był jednym z lepiej przygotowanych sektorów naszej gospodarki i po zjednoczeniu z Unią radzi sobie znakomicie.
Panie Przewodniczący, zbliża się już koniec roku, dlatego spróbujmy podsumować te 12 miesięcy 2004 r. z punktu widzenia OZPTS. Jakie najważniejsze problemy pojawiały się przed Waszą organizacją?
Niestety, mamy duże problemy natury legislacyjnej. Można odnieść wrażenie, że prawodawstwo transportowe w Polsce nie nadąża za potrzebami rynku. My walczymy o jedną, najważniejsza sprawę – równe prawa. Potrzebujemy zestawu spójnych przepisów, dających takie same szanse wszystkim podmiotom gospodarczym funkcjonującym na krajowym rynku przewozowym. W ostatnich latach w Polsce pojawiło się sporo firm i my chcemy żeby wszyscy byli traktowani jednakowo – zarówno pod względem ilości kontroli przeróżnych instytucji, jak i odprowadzanych podatków. Dzisiaj wiemy, że sukces możemy odnieść tylko na drodze ustanowienia odpowiedniego prawa. Ustawa o transporcie drogowym zrobiła pierwszy, właściwy krok w tym kierunku, ale pozostało szereg drobnych rzeczy, które musimy jeszcze niejako „z marszu” poprawić i nowelizować. I właśnie m.in. temu zagadnieniu było poświęcone spotkanie sejmowej Komisji Infrastruktury z 24 listopada br., gdzie rozmawialiśmy o zmianach niektórych przepisów w u stawie o transporcie drogowym.
Podczas tego spotkanie została poruszona również bardzo istotna sprawa dla środowiska – czyli prywatyzacja przedsiębiorstw PKS…
Rzeczywiście była to główna sprawa poruszana podczas obrad tej Komisji. Chodzi tutaj o artykuł 33 pkt. 3 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Przedstawiliśmy postulaty OZPTS i PIGTSIS w sprawie odstąpienia od trybu publicznego przetargu i wprowadzenia bardziej uproszczonej formy prywatyzacji przedsiębiorstw PKS na drodze leasingu pracowniczego. Posłowie oraz przedstawiciele odpowiednich resortów wysłuchali naszych postulatów w tej sprawie, ale jednocześnie zostały one mocno skonfrontowane z dość bierną postawą, reprezentowaną głównie przez urzędników z Ministerstwa Skarbu Państwa. Nam głównie chodzi o to, żeby przedsiębiorstwa, które zostały skomercjalizowane przez wojewodów, nie były odstawiane „na bocznicę”, gdzie czekają nie wiadomo na co, tylko żeby pracownicy tych firm mogli wziąć sprawy w swoje ręce i doprowadzić ich prywatyzację do końca oraz by mogli kontynuować obsługę pasażerską w regionie i utrzymać miejsca pracy. Niestety, to nie jest możliwe w ramach obecnej ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Dlatego chcemy zmian w artykule 33 pkt. 3, aby skomercjalizowane PKS-y wyciągnąć z przepisów dotyczących grona wielkich gigantów pozostawionych do prywatyzacji i stworzyć dla nich specjalną ścieżkę prywatyzacyjną. Chodzi tutaj o prawie 50 jednostek, które zatrudniają średnio po 300 osób. Można powiedzieć, że jak na razie udało nam się wywołać zainteresowanie posłów tą sprawą, przedstawiliśmy swoją propozycję nowelizacji ustawy i czekamy teraz na ruch z ich strony.
Kolejna sprawa poruszana na spotkaniu we Wrocławiu to dopłaty do biletów ulgowych…
To kolejny bardzo istotny element naszej codziennej działalności. Przedsiębiorstwa PKS stały się wykonawcą woli parlamentu i honorują ulgi na zakup biletu przyznane niektórym grupom społecznym. Jednak nie może być tak, że to przewoźnicy będą dopłacać do tych zniżkowych biletów. Ten problem udało nam się załatwić na przestrzeni ostatnich lat i regulacja w tym zakresie stawała coraz bardziej precyzyjna i skuteczniejsza. I nagle znowu pojawił się problem ze strony Ministerstwa Finansów w postaci znowelizowanej ustawy o VAT, która nałożyła na przewoźników obowiązek odprowadzania od przyznanej dopłaty z urzędów marszałkowskich podatku w wysokości 7%. Nie jest on rekompensowany. W skali całego kraju jest to obecnie suma 28 mln zł, które dzięki klasycznej „dziurze” w naszym prawodawstwie trafiły do fiskusa zamiast do firm transportowych, gdzie mogły być wykorzystane na konieczne inwestycje taborowe czy w infrastrukturę. To suma odpowiadająca wartości kilkudziesięciu autobusów! Dostaliśmy obietnicę z Ministerstwa Infrastruktury o rozpoczęciu prac nad nowelizacją ustawy z 1992 r. o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego, gdzie ma zostać wprowadzony przepis o podwyższenie kwoty dopłat o sumę do zapłacenia podatku VAT. Niestety, wszystko wygląda na to, że suma już odprowadzona przez przewoźników do fiskusa po prostu przepadnie.
Kiedy ta ustawa zostanie znowelizowana?
Niestety, tego dokładnie nie wiemy, gdyż nowelizacja musi przejść przez „gąszcz” uzgodnień międzyresortowych, których koniec, jak wiadomo, trudno jest określić w czasie. Mamy deklarację z Ministerstwa Finansów, że jak tylko powstanie nowy zapis, jego przyjęcie nie będzie blokowane, a wręcz przeciwnie – zostaną podjęte wszystkie kroki na rzecz jak najszybszego przyjęcia odpowiednich poprawek. Ministerstwo Finansów zdaje sobie sprawę, że ustawa o VAT weszła w kolizję prawną z ustawą o ulgach i mamy nadzieję, że postarają się jak najszybciej poprawić swój błąd.
Panie Przewodniczący, jakie są bieżące sygnały płynące z krajowego rynku przewozów pasażerskich?
Generalnie zauważamy, że coraz więcej nowych autobusów pojawiło się na polskich drogach i dotyczy to przede wszystkim taboru przedsiębiorstw PKS. To bardzo pozytywny objaw – efekt perspektywicznej polityki firm transportowych. W Polsce mamy pełną gamę autobusów w ofercie producentów, która dodatkowo uzupełniana jest o import używanych pojazdów z Unii Europejskiej. To powoduje, że na liniach obsługiwanych przez przedsiębiorstwa PKS pojawiają się nowoczesne autobusy i w porównaniu z sytuacją jeszcze sprzed 5 lat to jest zupełnie nowa techniczna jakość. Oczywiście, będąc w tak nowoczesnym zakładzie, jakim jest fabryka Volvo we Wrocławiu, pojawia się pewna myśl inwestycyjna, ale chciałbym podkreślić, że również polskie produkty znacznie się poprawiły w ostatnim czasie i wybór w tym zakresie jest całkiem spory.
Natomiast co do sieci komunikacyjnej to moim zdaniem bardzo mocno się ona zagęściła w ostatnim okresie. Jest to zarówno efekt poszukiwań przez firmy przewozowe nowych, atrakcyjnych połączeń, a także wprowadzenia transportu autobusowego wszędzie tam, gdzie zostały zlikwidowane połączenia kolejowe. Oczywiście, PKS podejmują się tych działań z zachowaniem rachunku ekonomicznego, ale wobec faktu coraz częstszej rezygnacji PKP z lokalnych linii, można powiedzieć, że przedsiębiorstwa PKS stają się ponownie gwarantem utrzymania sieci komunikacji pasażerskiej w naszym kraju.
Obecnie na rynku przewozowym w Polsce możemy obserwować bardzo dużą konkurencję i przedsiębiorstwa PKS muszą rywalizować zarówno z coraz bardziej aktywnymi prywatnymi przewoźnikami, jak i również pomiędzy sobą. Wiadomo, każdy chce jak najbardziej ochronić swój lokalny rynek przez konkurencją. Jednak na trasach długodystansowych możemy zaobserwować coraz częstsze przypadki współpracy pomiędzy PKS-ami na zasadzie wymiany linii czy kursów. To wszystko powoduje, że z optymizmem patrzę na przyszłość przedsiębiorstw PKS w Polsce myślę, że spokojnie wytrzymają rywalizację na naszym rynku, w tym również z zagranicznymi firmami.
No właśnie, a jak Pan ocenia szanse na zjednoczenie się kilku regionalnych przedsiębiorstw PKS?
Oczywiście są takie przymiarki na zasadzie konsolidacji grup kapitałowych, ale jest to generalnie trudny temat. Można powiedzieć tak: dyrektorzy PKS-ów nie są sami i mają za sobą jeszcze organizacje związkowe. Dlatego podjęcie ewentualnej decyzji o połączeniu się w jeden organizm jest nie tylko decyzją szefa, ale całego przedsiębiorstwa. Paradoksalnie często jest tak, że załogi nie chcą przystępować do większych i silniejszych struktur, które teoretycznie zapewniłyby im pewniejszą pracę w przyszłości. Myślę jednak, że prędzej czy później uda się stworzyć taki związek kilku przedsiębiorstw i będzie to pozytywny przykład dla innych. Oczywiście, sprywatyzowane już PKS-y również uczestniczą aktywnie w zmianach własnościowych państwowych jeszcze jednostek. Myślę, że ten proces będzie się nasilał w przyszłości i dodatkowo da tej grupie przedsiębiorstw szansę na spokojną działalność w dalszej perspektywie.
Panie Przewodniczący, zahaczyliśmy o temat związków zawodowych. W tym roku mieliśmy kilka akcji protestacyjnych w przedsiębiorstwach PKS…
Tak, ale warto podkreślić, że z roku na roku są one coraz mniej radykalne i szybciej udaje się uzyskać kompromisowe załatwienie sprawy. W tym roku najgłośniejszy strajk odbył się w PKS Kozienice – niestety ta firma wypisała się z naszej organizacji i dlatego nie mogliśmy jej pomóc w tych trudnych momentach. Generalnie OZPTS ma dobre, partnerskie stosunki z centralami związkowymi i muszę podkreślić, że ta współpraca idzie ku lepszemu, aczkolwiek indywidualnie pojawią się jeszcze „ostre” wystąpienia. Przede wszystkim panuje duże zrozumienie w zakresie procesów prywatyzacyjnych, o których mówiliśmy wcześniej. Kiedyś było wszystko na „nie”, teraz zaczyna się to zmieniać i można powiedzieć, że została zniesiona taka mentalna blokada na zmiany własnościowe w zakładach.
Jakie OZPTS ma plany na najbliższą przyszłość?
Po 15 stycznia zorganizujemy zapowiadaną konferencję z pracodawcami niemieckimi. Będzie to znakomita okazja, żeby skonfrontować doświadczenia naszych i niemieckich firm w zakresie zbiorowego transportu autobusowego. Mam nadzieję, żę wiele się od nich nauczymy – przede wszystkim, jak funkcjonować w strukturach unijnych. Poza tym na wiosnę odbędą się w wybory zarządu OZPTS i nowy zarząd rozpocznie kolejną kadencję.
Czy będzie Pan ponownie kandydował?
Jak na razie zdrowie mi dopisuje, a jak będzie dalej – zobaczymy.
Co należy życzyć OZPTS w nadchodzącym roku?
Dalszej skutecznej działalności, która pomaga naszym przedsiębiorstwom. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać obecną nieformalną solidarność na naszych spotkaniach, gdzie poszczególni dyrektorzy, mimo panującej konkurencji, wzajemnie sobie pomagają i udzielają rad. Oby tak było w przyszłości.
Tego Wam życzymy i dziękujemy za rozmowę.