Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Jastrzębie: PKM trafi pod młotek

infobus
14.12.2007 10:10

Jastrzębskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej zatrudniające 250 ludzi pójdzie pod młotek. Właściciel firmy – Międzygminny Związek Komunikacyjny – będzie chciał przekonać przedstawicieli 12 gmin w regionie rybnickim, które tworzą związek, aby zgodzili się na sprywatyzowanie tego największego przewoźnika w mieście. Związek też bankrutuje i musi szukać oszczędności. Dziura budżetowa w całym MZK wynosi obecnie ponad 2 miliony złotych.O tym, że firma ma być oddana pod młotek pracownicy PKM dowiadują się z krążących po mieście plotek. Myślą o strajku ostrzegawczym.- Najlepiej sprzedać łakomy kąsek – mówi załamany Damian Gałuszka, pracownik PKM, radny a jednocześnie przedstawiciel z ramienia miasta w MZK. – Nie rozumiem dlaczego tak nieudolnie zarządza się MZK, a my ponosimy tego konsekwencje – dziwi się. – Podejrzewam, że firma będzie odsprzedawana po kawałku różnym właścicielom, bo wątpię czy znajdzie się tak bogaty inwestor, który kupiłby całość – dodaje.W tym miesiącu zarząd MZK podjął uchwałę o sprzedaży jastrzębskiego przewoźnika, ale kiedy prosiliśmy o komentarz wiceprezydenta miasta Franciszka Piksę (który jest zastępcą przewodniczącego zarządu) czy Benedykta Lanusznego (członek zarządu), obydwaj nabrali wody w usta.- To nie jest jeszcze ostateczna decyzja, a jedynie wstępna zgoda na prywatyzację. W przyszły wtorek odbędzie się w tej sprawie głosowanie – uciął rozmowę Benedykt Lanuszny, dyrektor biura MZK. – Czy można uspokoić mieszkańców, którzy obawiają się, że nie będą mieli czym jeździć? – pytamy dyrektora. – Nie, nikogo nie będę uspokajał. Wszystko będzie jasne za tydzień – mówi Lanuszny.Wiceprezydent zaprzeczył, że taka decyzja zarządu zapadła, mimo że podano ją na oficjalnej stronie MZK.Smaczku całej sprawie dodaje także fakt, że o planach prywatyzacji prezes PKM dowiedział się od naszego reportera! – Z panią jako pierwszą o tym rozmawiam – mówi Grzegorz Juraszczyk. – Nikt mnie oficjalnie nie poinformował o takich planach. Widać właściciel uznał, że nie mamy nic do powiedzenia. Przykro mi, że nie mogę powiedzieć moim pracownikom o zamierzeniach MZK czy po prostu ich uspokoić, że nie stracą pracy. Jednak ja naprawdę nic nie wiem – tłumaczy Grzegorz Juraszczyk.Od trzech miesięcy na naszych łamach pisaliśmy o kłopotach w firmie, która zatrudnia blisko 250 pracowników, a jej pojazdy pokonują miesięcznie ponad 300 tysięcy kilometrów. Od lata tego roku autobusy jeździły na benzynie, za którą nie płacono dostawcom. MZK z kolei nie płaci jastrzębskiemu przewoźnikowi, w efekcie jest mu winien około 2,5 miliona złotych. Można więc zadać pytanie, czy skoro MZK tak opornie reguluje należności swojemu obecnemu przewoźnikowi, to czy inaczej będzie w przypadku innej, prywatnej firmy?MZK organizuje komunikację dla dwunastu gmin na południu województwa, na obszarze dawnego Rybnickiego Okręgu Węglowego. Władze związku podpisują na ich terenie umowy z firmami przewozowymi, zajmującymi się transportowaniem ludzi. Każda gmina płaci do kasy MZK część umówionej składki według przelicznika za wozokilometry i z tego wypłacane są pieniądze dla przewoźników (w przypadku Jastrzębia Zdroju jest to właśnie PKM).- Jak to możliwe, że związek chce oddać PKM w obce ręce, kiedy miasto każdego roku przekazuje związkowi dotację w wysokości 4,5 miliona złotych?! – denerwuje się Zbigniew Rutkowski, radny z Jastrzębia.W przyszłym roku MZK dostanie od jastrzębskich radnych jeszcze więcej, bo prawie sześć milionów! – Nie mogę pojąć jak to się dzieje, że sprzedawana jest firma, która ma najnowocześniejsze autobusy w regionie – dodaje radny.