ITD: Warszawscy przewoźnicy autobusowi zostaną ukarani
W firmach zajmujących się komunikacją miejską w Warszawie wykryliśmy około 500 naruszeń, z czego w pierwszej firmie 445. Dochodziło do rażących przypadków przekraczania norm czasu pracy - powiedział w środę, 2 grudnia, Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.
Głos w tej sprawie zabrało także Ministerstwo Infrastruktury, które zazwyczaj nie interesuje się autobusową branżą. Teraz była okazja, aby jej "dowalić" także wiceminister skorzystał z okazji i wyraził swoje oburzenie. Dobre!
Od czerwca
Jak przypomniał szef ITD, kontrole przeprowadzono w czterech firmach prowadzących komunikację miejską w Warszawie. –
"Pierwsza kontrola, kontrola w firmie Arriva, to jest ta firma, której autobusy uległy tragicznym wypadkom w Warszawie, rozpoczęła się jeszcze przed tymi tragicznymi zdarzeniami, w połowie maja br." - zaznaczył.
W czerwcu br. autobus, należący do spółki Arriva, spadł ze stołecznego wiaduktu. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba została poszkodowana.
-"Te kontrole były prowadzone krzyżowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy kierowcy nie pracują jednocześnie w kilku firmach i czy w związku z tym nie są łamane normy czasu pracy i niestety wyniki są zatrważające" - powiedział Gajadhur.
Pierwsze wnioski
Jak mówił, z kontroli wynika, że "kierowcy jeździli przemęczeni stwarzając zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa przewożonych pasażerów".
-"Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy" - wskazywał na konkretne przykłady naruszeń Gajadhur. -"Widać na tych przykładach, w jaki sposób niektórzy kierowcy łamali normy czasu pracy" - mówił.
270 na kilku na kilku etatach
Jak poinformował GITD z kontroli wynika, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, najczęściej w dwóch.
-"Z tych 270 w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy" - przekazał.
Jak dodał w firmie Arriva wykryto także "nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów, zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych, ważnych badań technicznych".
0"W firmie, której autobusy uczestniczyły w tych tragicznych wypadkach suma naruszeń mogła skutkować nałożeniem kary w wysokości ponad 300 tys. zł, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. zł" - powiedział Gajadhur.(PAP)
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Oburzenie wiceministra
Co ciekawe, po wielu miesiącach milczenia na temat autobusowej branży, teraz głos zabrał wiceszef MI Rafał Weber:
-„Wyniki są zatrważające, dochodziło do łamania przepisów prawa głównie związanych z przekroczeniami norm czasu pracy, a wiadomo, że kierowca zmęczony, kierowca, który nie odpoczywa odpowiedniej ilości godzin, to kierowca, który stwarza zagrożenie" - zaznaczył.
Wiceminister zaapelował do "wszystkich odpowiedzialnych za organizację transportu zbiorowego" o "ogromną odpowiedzialność" i "prowadzenie właściwego nadzoru nad firmami, które świadczą takie usługi". Podkreślał, że pasażerowie "chcą mieć poczucie bezpieczeństwa" i "muszą mieć je zagwarantowane".
"Życie ludzkie jest najważniejsze, bezpieczeństwo pasażerów jest najważniejsze, apelujemy o to, żeby tak właśnie było" - podkreślał Weber.
Wszyscy ukarani
Jak przekazał także podczas środowej konferencji prasowej Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego Krzysztof Chojnacki, kontrola obejmowała wszystkie przedsiębiorstwa, które świadczą usługi na rzecz miasta stołecznego Warszawy.
-"Nie obyło się bez kar. Wszystkie przedsiębiorstwa otrzymały kary. Nie były to wprawdzie kary maksymalne, bo były w wysokości 10 tys. 250 zł, 12 tys. 100 zł i 12 tys. 300 zł. Nie mniej jednak potwierdziły się nasze przypuszczenia, że kierowcy mogą pracować w kilku przedsiębiorstwach świadczących usługi komunikacji miejskiej" - poinformował Chojnacki.
Dodał, że nie jest niczym złym, że kierowca pracuje w kilku przedsiębiorstwach jednocześnie.
-"Nie mniej jednak należy przestrzegać czasu pracy. Nasze kontrole potwierdziły, że łamany był notorycznie czas pracy i przekraczany czas pracy, ale również przerażające jest to, że na drogi miasta stołecznego Warszawy wyjeżdżały autobusy, które w pewnych dniach nie powinny poruszać się po tych drogach, gdyż pojazd, który nie posiada ważnego badania technicznego, nie ma prawa poruszać się po ulicach" - podkreślił Chojnacki.
Zapewnił jednocześnie, że GITD robi wszystko, żeby zwiększać bezpieczeństwo na ulicach, nie tylko Warszawy, województwa mazowieckiego, ale i całego kraju. W związku z tym zapowiedział kolejne kontrole. "Widzimy, że one przynoszą znaczące efekty" - stwierdził Chojnacki.
Zaapelował też do organizatorów świadczących usługi transportowe, by wyciągnęli wnioski z kontroli. "Przemęczony kierowca to bardzo niebezpieczny kierowca na naszych drogach" - podkreślił Chojnacki. (PAP)