Hybrydowy dialog w Gdyni
Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Gdyni już dwa razypróbowało kupić 10 hybryd gazowo-elektrycznych klasy maxi. Za każdym razemprzetargi nie przynosiły rezultatu, gdyż brakowało oferentów, którzyprzystaliby na warunki przewoźnika.
19 sierpnia, kiedy spółka poinformowała o unieważnieniu drugiegopostępowania pojawiły się nawet głosy, że Gdynia nie wykorzysta nieco ponad 14mln zł grantu, który przyznano miastu w ramach programu „Gazela”Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przewoźnik jednakchce wyciągnąć wnioski z tych niepowodzeń i stąd decyzja o przeprowadzeniudialogu technicznego. Na razie trwa nabór wniosków od zainteresowanych firm,które zdecydują się w nim wziąć udział.
O warunkach obydwu gdyńskich „gazelowych” przetargówpisaliśmy tu oraz tutaj. Za pierwszym razem PKM oczekiwał autobusów zrównoległym system hybrydowym. W drugim podejściu obok konstrukcji tego typudopuszczono także napęd szeregowy. Ponadto za każdym razem spółka wymagała, abyoferenci przedstawili podwójne referencje. Polegało to na tym, że do złożeniawiążącej propozycji konieczne było wykazanie się doświadczeniem w produkcjiautobusów gazowych oraz hybrydowych. O ile te kwestie nie były zbytproblematyczne to zaporowy za każdym razem był inny wymóg.
Mowa o wynikach testu SORT2, który należało dołączyć do oferty. Oznaczałoto, że w praktyce PKM oczekuje pojazdów, które już uzyskały homologację i niesą prototypami. Mogło się wobec tego wydawać, że tylko Lider Tradingowi uda sięzłożyć ważną ofertę. Tak się jednak nie stało. Producentowi Solbusów zobiektywnych przyczyn nie udało się przyspieszyć procesu homologacji autobusów,które już niedługo będą dostarczone do Częstochowy. Nie da się zatem wykluczyć,że to właśnie Lider Trading raz pytał PKM o możliwość przesunięcia terminuotwarcia ofert. Spółka jednak nie przychyliła się do wniosku producenta.
Natomiast Solaris najprawdopodobniej nie wchodził w grę z dwóch powodów. Popierwsze producent z Bolechowa nie mógł liczyć na współpracę swoichdotychczasowych dostawców układów sterowania w kwestii połączenia napędówgazowego i elektrycznego. Po drugie nakłady, które należałoby ponieść w celufinalizacji projektu nie odpowiadałyby spodziewanym korzyściom. Nie jesttajemnicą, że rynek pojazdów gazowo-elektrycznych w zasadzie nie istnieje,jeśliby pominąć pewne epizody.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
„