GZM komentuje poznańską cenę wodoru: Będzie taniej
Metropolia GZM przygotowuje się do zakupu swoich pierwszych autobusów miejskich na ogniwa paliwowe zasilane wodorem - z dofinansowaniem z programu Zielony Transport Publiczny 1.0.
Tymczasem najnowsze przetargi na zakup wodoru prowadzone przez MZK Konin czy najnowszy przez MPK Poznań pokazują, że jest to cały czas bardzo drogie paliwo. Czy będzie taniej?
119 wodorowych autobusów
-„W ciągu 10 lat koszt produkcji wodoru spadnie o ok. 60–70 proc. Tak wynika ze światowych analiz – wskazuje Maciej Mierzwiński, prezes CEE Energy Group.
Tymczasem dzisiaj wodór jest jeszcze zbyt drogi, dlatego francuskie Montpellier ogłosiło na początku roku, że na razie wstrzymuje się z zakupem autobusów zasilanych tym paliwem. Tymczasem z dwóch edycji programu NFOŚiGW – Zielony Transport Publiczny polskie miasta zakupią razem 119 autobusów wodorowych w tym:
z I edycji ZTP – 71 pojazdów, w tym:
- Chełm (26)
- Poznań (25)
- GZM (20)
z II edycji ZTP – 48 pojazdów, w tym:
- Wałbrzych (20)
- Rybnik (20)
- Świdnik (3)
- Piła (3)
- Andrychów (2)
Pilotaż GZM
Metropolia GZM jest przed zamówieniem swoich pierwszych 20 autobusów wodorowych. Od 2024 roku miałyby obsługiwać część linii metropolitalnych.
-„Nieskorzystanie z tego dofinansowania, mogłoby się za kilka lat okazać zmarnowaną szansą. Największe światowe gospodarki już od lat pracują nad rozwojem tej technologii. Dzięki temu, że otrzymaliśmy dotację, która pokrywa prawie 90% wartości tej inwestycji, mamy możliwość przetestować ją na naszych ulicach i wziąć udział w tym globalnym „wyścigu” – mówi Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu GZM.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Programy dotacyjne obniżają też znacząco koszt zakupu takich pojazdów. Dla porównania: przy 90 procentach dofinansowania dla autobusów „wodorowych”, ich cena – w zależności od tego czy mówimy o autobusie 12 czy 18-metrowym – z ok. 2,7–3 mln zł spada do ok. 270–300 tys. zł, podczas gdy pojazdów bateryjnych, które obejmuje maks. 60–80-procentowa wysokość dofinansowania – spada do 630–780 tys. zł. Oznacza to, że przy aktualnych programach wsparcia, sam pojazd na wodór można kupić nawet dwa razy taniej. Oczywiście w końcowych kosztach należy uwzględnić wysokość np. cen wodoru potrzebnego do tankowania.
O tym, że GZM podchodzi do tematu wodoru „na spokojnie” świadczy też skala zamówienia. To tylko 20 pojazdów dla Metropolii, w której jeździ ok. 1200 autobusów i ok. 300 tramwajów. To, że na początku będzie drożej – jest jednym z tych ryzyk, które bierze na siebie GZM. Właśnie dlatego autobusy na wodór na początku będą jeździć na liniach metropolitalnych, które są przez nią całości finansowane. Natomiast otwartym pytaniem pozostaje: o ile będą droższe i jak długo?
Maciej Mierzwiński, prezes CEE Energy Group – powołując się na światowe analizy – wskazuje:
-Już teraz możemy zaobserwować pewne optymistyczne zwiastuny: ceny wodoru w ciągu najbliższych 10 lat spadną o ok. 60–70%,choć oczywiście będzie to uzależnione od relacji: koszt produkcji – region pochodzenia. Obserwowany jest również spadek cen części i mechanizmów stosowanych w pojazdach wodorowych, a ich efektywność wzrasta. Zaczyna być taniej - komentuje Mierzwiński.
Szerszy aspekt
Jak podkreślają także GZM – wodór dla regionu ma większe znaczenie niż wykorzystanie go tylko w transporcie. Wodór to rewolucja dla energetyki, bo może pełnić rolę magazynu dla energii wyprodukowanej z odnawialnych źródeł.
Cel to pozyskiwanie wodór w zeroemisyjnym procesie elektrolizy, bez wykorzystywania do niego paliw kopalnych (np. węgla).
-„Na Śląsku jest ponad 25% mocy zainstalowanej w polskich elektrowniach. Energetyka będzie ewoluować także w kierunku wykorzystania wodoru – mówi prof. Janusz Kotowicz, prorektor Politechniki Śląskiej. Podkreśla, że część infrastruktury, która już w naszym regionie istnieje, może zostać wykorzystana w tej ewolucji energetyki.
Zwraca uwagę, że najpierw będą powstawać elektrownie zasilane mieszaniną gazu ziemnego i wodoru, a w okolicach 2030 roku – już w pełni wodorowe.
-„Dobrze byłoby, aby powstały one najpierw na Śląsku. Technologie wodorowe, wprowadzane na Śląsku, zmienią ten region z obszaru emisyjnie „czerwonego” na „zielony” – ocenia.