Gorzów Wielkopolski: Jeśli kierowca autobusu zatrzyma się na prośbę pasażera, zapłaci 3 tys. zł.
Kierowcy autobusów PKS nie chcą wysadzać pasażerów na przystankach, których nie ma w rozkładzie –czytamy w Gazecie Wyborczej. Boją się, że złamią prawo i zapłacą wysoką karę. W wielu autobusach kierowcy w widocznym miejscy wieszają kartki: 'Grzeczność kosztuje 3 tys. zł’, nad nimi krótkie wyjaśnienie: 'Nie proś kierowcy, żeby zatrzymał się na żądanie. Może za to zapłacić karę. Załącznik do Ustawy o transporcie drogowym z dnia 21.12.2005 r.’ Ustawa pozwala inspektorom transportu drogowego śledzić nieoznakowanym samochodem autobusy i w cywilu kontrolować kierowców. Jeżeli przewoźnik zatrzyma się na przystanku, którego nie ma w rozkładzie jazdy, inspektor może mu wlepić aż 3 tys. zł kary. Powód? Kierowca może nie tylko wysadzać pasażerów, ale także zabierać nowych, a na tym traci przewoźnik obsługujący ten przystanek na co dzień. – Skończył się monopol jednego przedsiębiorstwa, a samorządy przyznają dziś zezwolenia na regularną obsługę linii także małym firmom. Prawo musi zabezpieczać interesy wszystkich przewoźników. Każdy rozkład jazdy jest zatwierdzany, do niego dołącza się listę przystanków, której trzeba się trzymać – wyjaśnia Mirosław Jesiołkiewicz, naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego. W tym roku inspektorzy lubuscy nie nałożyli ani jednej kary za zatrzymanie się poza dozwolonym przystankiem. Przepisy umożliwiające takie kontrole pojawiły się jednak już w 2002 r., gdy w życie weszła Ustawa o transporcie drogowym. Nowy załącznik określił jedynie wysokość kary. W 2004 r. lubuscy inspektorzy nałożyli sześć takich kar na przewoźników. Informacje w autobusach gorzowskiego PKS to inicjatywa samych kierowców. – Ktoś wyczytał w gazecie, że za uprzejmość dostać można 3 tys. zł kary. Podobno paru kierowców już wpadło. Nasi pracownicy postanowili nie ryzykować i wyjaśnić sytuację pasażerom – mówi Tadeusz Kowalski, kierownik działu przewozów gorzowskiego PKS. Kowalski zapewnia, że dyrekcja PKS nie będzie karać kierowców, którzy łamią przepisy. – Od tego są odpowiednie służby – podkreśla. Nie wiadomo jednak, czy ewentualną karę zapłacą sami kierowcy, czy też zrobi to za nich firma. – Takie przepisy kłócą się z naszym wewnętrznym regulaminem – dodaje Tadeusz Kowalski. – Parę lat temu nakazaliśmy kierowcom zatrzymywać się nawet tam, gdzie nie ma przystanków, pod warunkiem, że nie jest to niebezpieczne dla ruchu, a proszą o to osoby starsze, inwalidzi czy matki z dziećmi. Mimo że lubuska inspekcja na razie nie wlepia kar, kierowcy gorliwie przestrzegają prawa. Kowalski: – Trzeba ich zrozumieć. Boją się. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/gorzow/1,36844,3462275.html .