Gorlice: Problemy te same w Miejskim Zakładzie Komunikacji
Miejski Zakład Komunikacji to nie tylko komunikacja autobusowa, ale także stacja diagnostyczna, warsztaty oraz stacja paliw. Dzisiaj firma zatrudnia 70 osób, w tym 39 kierowców. Pozostali to pracownicy warsztatu, stacji diagnostycznej, stacji paliw oraz pracownicy biurowi –czytamy w Gazecie Krakowskiej. MZK obsługuje 21 linii, ma 29 autobusów, przeważają Autosany, tylko cztery z nich ma mniej niż pięć lat. Pozostałe są starsze, średnio mają po 15 lat. Wprawdzie dwa lata temu firma zakupiła na zasadach leasingu operacyjnego dwa nowe autokary, ale to kropla w morzu potrzeb. Zakupione autobusy przeznaczone są przede wszystkim na potrzeby wycieczek, nie sprawdzają się w komunikacji masowej, zwłaszcza w godzinach szczytu przewozowego. Najtańszy autobus, przystosowany do takiego transportu, kosztuje 360 tys. złotych. Marzeniem prezesa jest, aby można było kupić chociaż dwa takie autobusy rocznie. Dofinansowanie z gmin stanowi tylko częściowy zwrot straty z tytułu utraconych zysków, które wynikają z cen biletów dla młodzieży. Rok 2006 zamknął się dla zakładu stratą, ale firma nie zalega ze zobowiązaniami wobec ZUS, urzędu skarbowego, funduszu świadczeń socjalnych czy płacami pracowników. To, że ubiegły rok zakończono na minusie nie oznacza, że nie było żadnych dochodów. Zysk przyniosła stacja paliw oraz stacja diagnostyczna. Szacuje się, że będzie to koło 200 tysięcy złotych. Ponadto są jeszcze zyski z wynajmu autokarów, reklamy. Wbrew pozorom nie ma większego zysku z mandatów za jazdę bez biletu, pasażerowie są zdyscyplinowani i tylko nielicznym zdarza się jazda na gapę. W ubiegłym roku rekordzista jechał bez biletu sześć razy i tyle mandatów zapłacił. –Gdyby dzisiaj znalazł się prywatny inwestor, który kupiłby cały zakład, to nie mógłby liczyć na szybki zysk –mówi Tadeusz Piecuch, prezes MZK. –Wszędzie, zarówno w Polsce, jak i za granicą, komunikacja miejska jest dotowana, a straty zawsze wynikają z kosztu przewozów –dodaje. Nie jest to tylko problem Miejskiego Zakładu Komunikacji. Z prywatnymi rywalami walczy także PKS Connex Gorlice. Prywatni przewoźnicy bardzo często nie liczą się z rozkładem jazdy, chcąc w ten sposób „podebrać’’pasażerów. Do tej pory obowiązywała zasada, że jeśli na danej trasie MZK był jedynym przewoźnikiem, to konkurencyjna firma przewozowa musiała dostać pozwolenie na taką działalność. Teraz wygląda to nieco inaczej. Urząd Miejski zleca zewnętrznej firmie analizę frekwencji trasy, a zapłacić za to musi ten, kto stara się o pozwolenie. –Poza tym –mówi Tadeusz Piecuch –staramy się walczyć o klienta jakością oferowanych przez nas usług, kulturalną obsługą, punktualnością. W tym roku planowany jest duży remont stacji paliw. Chodzi o wymianę zbiorników. Koszt tej inwestycji to 220 tysięcy złotych. Ten wydatek jest nie do uniknięcia, bo zmusza do tego ustawa. Poza tym marzeniem prezesa jest zainstalowanie urządzenia do wymiany opon, zarówno w samochodach osobowych, jak i ciężarowych. Być może stopniowo wprowadzane będą jednolite stroje dla wszystkich kierowców.