Gniezno: Zarzuty przeciwko byłemu zarządowi MPK

infobus
02.07.2006 00:16

Członkowie poprzedniego Zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gnieźnie wkrótce staną przed sądem informuje Głos Wielkopolski. Jak poinformowała Irena Baranowska, prokurator rejonowy w Gnieźnie, zarzuca się im działanie na szkodę spółki. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył obecny zarząd MPK na podstawie analizy dokumentacji dotyczącej umów dzierżawy 44 wiat przystankowych zawartych w latach 2000 –2001. –Wynika z nich, że MPK zobowiązało się w zamian za dostawę wiat przystankowych, do opłacania 10-letniej dzierżawy. Łączna kwota płatności z tego tytułu miała wynieść 1.400.000 złotych. Tymczasem w chwili zakupu wartość księgową wiat oszacowano na 460.000 złotych –argumentuje Tomasz Budasz, prezes MPK. Nowy zarząd renegocjował umowę i wykupił wiaty na własność za kwotę 286.000 złotych, zaciągając w tym celu kredyt bankowy. Łączny koszt poniesiony przez spółkę wyniósł 824.000 złotych wraz z uprzednimi kosztami dzierżawy sięgającej 538.000 złotych. Pozwoliło to zaoszczędzić około 570.000 złotych. Poza tym wiaty stały się własnością spółki. –Niezależny biegły rewident przeprowadził analizę ekonomiczną umów i wskazał, że podjęcie przez poprzedni zarząd decyzji o zawarciu umów dzierżawy wiat było ekonomicznie nieuzasadnione. Przeprowadził symulację, z której wynika, że gdyby posłużono się zwykłym kredytem bankowym na ich zakup, koszty inwestycji byłyby znacznie niższe –wynosiłyby około 660.000 złotych –wyjaśniał T. Budasz. –Spółka miała w owym czasie zdolność kredytową. Ponadto zawarte umowy dzierżawy zawierały jeszcze inne niekorzystne dla spółki postanowienia. Między innymi brakowało zapisu o przejęciu na własność dzierżawionych obiektów po wygaśnięciu umowy. Oznaczało to dla MPK, że mimo zapłaty za wiaty, byłyby one nadal własnością producenta, i to w sytuacji, gdy zamontowane były już na ulicach miasta. Jak podkreśla obecny prezes MPK, na zawarcie umów zarząd nie uzyskał zgody Rady Nadzorczej, nie przeprowadzono też żadnej analizy: prawnej, finansowo-ekonomicznej, czy chociażby porównawczej, co do sposobu finansowania inwestycji, czy doboru kontrahenta. Działanie na szkodę spółki, zgodnie z kodeksem spółek handlowych zagrożone jest karą pozbawienia wolności do pięciu lat oraz grzywną.