Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Gdańsk: Wspólny bilet za późno i za drogo

infobus
16.10.2007 10:26

Nie 1 listopada, a być może 1 stycznia zostanie wprowadzony wspólny bilet. Do tego będzie najdroższy w Polsce – tak gdańska metropolia zaczyna integrować swoją komunikację publiczną. Urzędnicy zgodnie powtarzają: – Inaczej być nie mogło, potem będzie lepiej. Powodem kolejnego opóźnienia są procedury. Aby bowiem wprowadzić wspólny bilet, gdyński Zarząd Komunikacji Miejskiej musiał zakupić system biletu elektronicznego. Taki sam, jaki w poprzednich latach wybrał MZK Wejherowo i ZTM Gdańsk. Pierwotnie wszystko miało być gotowe na 1 listopada. Sprawa się jednak skomplikowała, gdyż – aby dopełnić procedur – Gdynia musiała z wolnej ręki zamówić czytniki do kart chipowych, a na same karty ogłosić przetarg. 1 listopada jest więc jako termin wprowadzenia wspólnego biletu nieosiągalny. Teraz aktualny jest… 1 stycznia 2008.
– 15 grudnia uruchomimy sprzedaż biletów, a 1 stycznia będzie można z nich korzystać – zapowiada Hubert Kołodziejski, przewodniczący MZKZG. Dlaczego kolejny raz obietnice trójmiejskich urzędników można wrzucić do kosza? – Nie mogliśmy wprowadzić wspólnego biletu w formie elektronicznej w sytuacji, kiedy w Gdyni bilety miesięczne są ciągle sprzedawane w postaci znaczków naklejanych na kartonik. Z drugiej strony, udało się nam wprowadzić bilety ulgowe umożliwiające podróżowanie zarówno komunikacją miejską, jak i pociągami SKM, co wymagało prawdziwej prawniczej ekwilibrystyki – mówi Kołodziejski.
Nie mniejsze emocje niż ciągłe opóźnienie, budzą wysokie – żeby nie powiedzieć horrendalne – ceny nowych biletów. Najdroższy, umożliwiający korzystanie ze wszystkich środków komunikacji publicznej (a więc zarówno na sieci ZTM Gdańsk, ZKM Gdynia, MZK Wejherowo oraz SKM na odcinku Luzino – Trójmiasto – Pruszcz Gdański) ma kosztować 200 zł (ulgowy 100 zł). To najdroższy bilet sieciowy w Polsce i jeden z najdroższych w Europie! Będą też wersje 'tańsze’: za 170 zł na jedną z sieci komunikacji komunalnej oraz cały aglomeracyjny odcinek SKM, a także za 140 zł na wszystkie autobusy, trolejbusy i tramwaje w metropolii, ale bez kolejek SKM. O tym, że to ceny wzięte z sufitu, wiedzą nawet urzędnicy.
– Bilety będą drogie, to fakt – przyznaje Kołodziejski. – Nie mieliśmy jednak wyjścia. Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, w której najtańsza wersja 'wspólnego biletu’ kosztuje mniej niż bilet sieciowy ZTM Gdańsk. Wtedy nikt nie kupowałby gdańskiej 'sieciówki’ – mówi Kołodziejski. – Z drugiej strony, można na to spojrzeć odwrotnie – ktoś kto kupuje gdański bilet sieciowy, dopłaca 8 zł lub tylko 4 w przypadku ucznia czy studenta i może jeździć także po Gdyni i Wejherowie. Dopłacając odpowiednio 38 lub 19 zł możemy korzystać z SKM od Pruszcza po Luzino – wymienia dyrektor MZKZG.
– Najważniejsze dla mieszkańców jest jednak to, że równocześnie kupować można wszystkie dotychczasowe rodzaje biletów, w tym np. gdańskie bilety na określoną liczbę przystanków. Kiedy dojdzie do pełnej integracji, a stanie się to być może już z początkiem 2009 r., powstanie jedna trójmiejska taryfa i w ramach niej wspólne bilety będą tańsze – zapowiada Kołodziejski.
– Czeka nas ogromne wyzwanie – z jednej strony musimy zapewnić atrakcyjne ceny biletów, a z drugiej koszty w komunikacji miejskiej będą coraz większe, bo obecne pensje nie zachęcają do podjęcia pracy w branży – mówi prof. Olgierd Wyszomirski, członek zarządu MZKZG i niekwestionowany ekspert od zarządzania komunikacją miejską.
Tę zapowiedź potwierdza największy udziałowiec MZKZG, czyli miasto Gdańsk.
– Chcemy, by bilety były tańsze i co do zasady jesteśmy gotowi do nich więcej dopłacać – mówi Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska odpowiedzialny m.in. za komunikację miejską. – Musimy jednak też pamiętać, że dopłaty będą uzależnione od kondycji finansowej miasta. Musimy być przygotowani na wyłożenie pieniędzy na wkład własny przy realizowaniu inwestycji unijnych – mówi Lisicki.
Za obniżką przemawia również prosta kalkulacja. Dziś na palcach jednej ręki policzyć można chyba osoby, które mają zarówno bilety sieciowe gdyńskie, jak i gdańskie. Po likwidacji poszczególnych zarządów metropolitarne bilety sieciowe można by więc sprzedawać po tych samych cenach, co teraz gdyńskie czy gdańskie, bez straty dla finansów MZKZG.