Gdańsk: Planetobus chce od gminy Gdańsk pieniędzy za korki

infobus
28.01.2009 12:54

Spółka Planetobus Linie Autobusowe domaga się od gminy Gdańsk 10 tys. zł. zadośćuczynienia za straty poniesione w związku z remontem ulicy Spacerowej, która łączy Osowę z Oliwą. Szefostwo PLA twierdzi, że podczas prac panował bałagan organizacyjny. Przebudowa Spacerowej trwała z przerwami od listopada 2005 do lipca 2006 roku.
Przed gdańskim sądem cywilnym trwa proces w tej sprawie. Straty, jakie PLA wtedy poniósł, sięgają podobno setek tysięcy złotych. – Nie chcemy wyrównania wszystkich strat – mówił na wczorajszej rozprawie Jakub Sachse, prezes PLA. – Chodzi nam raczej o zasadę.
Romuald Nietupski, ówczesny dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, nadzorującego remont Spacerowej, twierdzi inaczej. – Takiego remontu nie da się zrobić bez uciążliwości dla kierowców – mówi Nietupski. – Roszczenia są nieuzasadnione.
Sachse szefuje również firmie budowlanej, która stawiała domy w Osowej. Pomysł uruchomienia linii autobusowej, łączącej Osowę z dolnymi dzielnicami Gdańska (m.in. z Oliwą) oraz centrum miasta, powstał w 2002 roku. – Mieszkańcy tej dzielnicy nie byli skomunikowani z centrum – mówił. – Miasto nie mogło im zapewnić odpowiedniego transportu.
Początkowo autobusy tej linii oznakowane były numerem 819, od kilku lat jeżdżą jako 820. Trasa stopniowo się wydłużała. Obecnie jadą z Osowy do Oliwy (ulicą Spacerową) dalej do Wrzeszcza, Śródmieścia, wreszcie na Chełm i Ujeścisko. – Miesięcznie przewozimy około 75 tysięcy pasażerów, rocznie blisko milion – powiedział sądowi Sachse.
Szef PLA twierdzi, że remont ulicy Spacerowej miasto przygotowało i przeprowadziło bez jakichkolwiek konsultacji z jego firmą.
– Dlatego nagminne opóźnienia, które występowały w związku z przebudową, były kompletnie nieprzewidywalne – mówił. – Pasażerowie, oczekujący na przystankach na autobus 820, rezygnowali z kursu. Z tego powodu spadły nam przychody. Przez kilka miesięcy firma nie zarabiała, tylko dopłacała do tej linii.
Sachse wykonał nawet odpowiedni wykres obrazujący spadek dochodów i zaprezentował go na sali rozpraw. We wrześniu i październiku 2005 roku, kiedy ruch na tej trasie był niezakłócony, PLA osiągał przychody 4,20-4,30 złotego za przejechany kilometr. Kiedy w listopadzie rozpoczął się remont, doszło do stopniowego odpływu pasażerów. – Nie byliśmy w stanie zrealizować rozkładu jazdy – powiedział Sachse.
Kiedy w grudniu zaatakowała zima, pasażerowie wrócili do nas, ponieważ przebudowa była utrudniona. Taki stan rzeczy trwał do marca 2006 roku. Po wznowieniu remontu znowu nastąpił spadek przychodów i tak – dowodzi prezes PLA – było do lipca, to jest do zakończenia prac.
Spadek przychodów to nie wszystko. Sachse mówił też o zwiększonych kosztach – większym zużyciu paliwa, wydłużonym czasie pracy kierowców, którym płaci się od godziny, wprowadzeniem do ruchu dodatkowych autobusów i zwiększonym „zużyciu eksploatacyjnym pojazdów, co skutkowało częstszymi remontami.
W PLA wyliczono średnią przychodów z miesięcy niezakłóconego ruchu i wyszło im, że to 4,24 zł za przejechany kilometr. Kiedy trwał remont Spacerowej, spadła do 3,6 zł.
– Wszystko, co poniżej tej średniej, traktujemy jako stratę, którą oszacowaliśmy na 107 tys. zł – tłumaczył sądowi. – A zwiększone koszty to kolejne 100 tysięcy.
Sachse oczekiwał, że przed remontem gmina zaproponuje PLA jakieś rozwiązania, żeby firma uniknęła strat.
– Gdybyśmy na przykład wiedzieli, w jakich godzinach będą zamknięte poszczególne odcinki ulicy i jak długo potrwają utrudnienia, moglibyśmy się wtedy dostosować do nich rozkładem jazdy – mówił szef PLA. – Bo ten, który mieliśmy przed remontem, nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością.
Podobno gmina nie przedstawiła żadnych pomysłów, by zmniejszyć uciążliwość tego remontu. Jakie mogłyby to być propozycje? -Choćby inna organizacja ruchu – wyjaśnił Sachse. – Na przykład wybudowanie mijanki na poboczu bez wprowadzania ruchu wahadłowego. Można było również auta skierować do Sopotu ulicą Reja równoległą do Spacerowej, to byłby jeden kierunek, a drugim byłaby Spacerowa. PLA chciał gminie zaproponować także, by roboty prowadzono w nocy. W maju 2006 roku Antoni Szczyt, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, zapewnił w piśmie do PLA, że wykonawca remontu (spółka NCC) będzie prowadzić prace 24 godziny na dobę. – Jednak tak nie było – mówił na rozprawie Sachse. – Dopiero kiedy remont się wydłużał, pracowali tym systemem. Oczywiście o tym, że będzie przesunięcie też nas nikt nie poinformował.
Zdaniem szefa PLA, roboty postępowały ślamazarnie, pracownicy nie byli w nie zaangażowani. Często widywał przerwy w pracy robotników. Podczas remontu tworzyły się sześciokilometrowe korki.
Planetobus obsługuje aktualnie jedynie prywatną linię 820. Ta firma nie świadczy już żadnych usług dla ZTM Gdańsk, czyli organizatora komunikacji miejskiej w mieście. Obecnie ZTM ma podpisane umowy z trzema przewoźnikami. Ponad 90 proc. rynku, w tym całością komunikacji tramwajowej, zarządza komunalny przewoźnik ZKM Gdańsk. Umowa na świadczenie przewozów tramwajowych w Gdańsku pomiędzy ZTM a ZKM została podpisana na lata 2009-2023, a na przewozy autobusowe – do 2016 roku. Ośmioletnie umowy z ZTM mają też podpisane dwie prywatne firmy – PKS Gdańsk i Warbus, które pokonały ZKM w rywalizacji o przewozy podmiejskie. Warbus prowadzi od 1 stycznia przewozy do Sopotu i Żukowa, a PKS – do Pruszcza Gd. „Prywaciarze”przejęli od ZKM 15 linii. Co do linii podmiejskich ZTM ogłosił przetargi, jeśli chodzi o komunikację wewnątrz Gdańska, umowę z ZKM podpisano w trybie bezprzetargowym, w trybie ustawy o zamówieniach publicznych.