Elektryczne starcie w Warszawie: MZA i BYD idą do sądu
Pod decyzji Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) wydawało się, że przetarg na zakup 10 elektrobusów dla Warszawy wypłynął już na spokojne wody i będziemy już spokojnie oczekiwać na podpisanie umowy pomiędzy MZA i Solarisem. Nic bardziej mylnego…Pod koniec czerwca br. stołeczny przewoźnik wraz z chińską firmą BYD Auto zaskarżyły wyrok KIO. Przypomnijmy, że Izba nie tylko uznała ofertę chińskiego producenta za dumpingową, ale także nakazała ją odrzucić w przetargowym postepowaniu. –„Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego izba uznała, że wyjaśnienia zwycięzcy przetargu nie potwierdziły, że jego cena nie jest rażąco niska”—uzasadniał decyzję Andrzej Niwicki, przewodniczący składu orzekającego. W sentencji wyroku czytamy m.in. :-„Spośród wskazanych dostaw przez BYD Europę B.V wszystkie ceny jednostkowe autobusów były wyższe od zaoferowanych zamawiającemu MZA, a tylko jedna na rzecz odbiorcy holenderskiego z różnicą ceny ok. 7% mogła być uznana za porównywalną. W ocenie składu orzekającego mając równie świadomość, że polski rynek autobusów elektrycznych dopiero się tworzy, a europejski nie jest znacząco rozbudowany, to jednak stwierdzenie, że cena w jednym wykonanym własnym zamówieniu może być uznana za wyznacznik rynku, jest nieuzasadnione, bowiem wskazany jednostkowy kontrakt nie stanowi rzeczywistego odzwierciedlenia rynku właściwego, np. europejskiego. Izba zauważa przy tym, że sporządzona na zlecenie zamawiającego opinia instytutu PIMOT w istocie stanowi powielenie w znacznej części wyjaśnień wykonawcy, jak i wniosków, nie wnosząc de facto żadnych nowych informacji w szczególności co do rynku nowych autobusów elektrycznych. Izba wzięła równie pod uwagę treść wyjaśnień w części, w której przystępujący wskazał na szacowany koszt akumulatorów na jeden pojazd, cenę układu drzwi oraz cenę układu elektronicznego. Z tych trzech elementów jedynie cena akumulatorów z uwagi na ustalony wymóg siwz jest w ofercie dla MZA niższa od przyjętej do porównania dostawy dla odbiorcy holenderskiego. Jednakże wiarygodność ceny i tym zakresie budzi wątpliwość wobec wskazania innej wielkości ceny w wyjaśnieniach oraz ostatnim piśmie procesowym (zastrzeżonym jako tajemnica przedsiębiorstwa). Innych, poza tymi wybranymi, elementów kosztotwórczych i ich wartości wpływających na cenę wykonawca nie przedstawił poza deklaracją o znacząco tańszych kosztach wynikających z efektu skali zamówienia i potencjału własnego. Stwierdzenie to nie zostało poparte wyjaśnieniem, w jaki sposób ta konkretna skala zamówienia (10 szt.) przekłada się bezpośrednio na spadek ceny np. przez wskazanie o jaką wartość może chodzić. Powyższe uniemożliwia przyjęcie, że wyjaśnienie zawiera kalkulację ceny całej dostawy lub jednostkową cenę autobusu, choćby o dużym stopniu ogólności. W tym świetle zasadny jest wniosek, iż wykonawca nie udowodnił, że deklarowana cena oferty nie została skalkulowana poniżej kosztów wytworzenia i dostawy przedmiotu zamówienia. Biorąc pod uwagę wskazane wyjaśnienia wykonawcy z dnia 7 kwietnia 2014 r. Izba stwierdza, że zamawiający nienależycie dokonał oceny wyjaśnień przyjmując, że wezwany wykonawca wykazał, że jego oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny. Niezrozumiałe jest przy tym, że w tej części wyjaśnień odnoszących się do ceny jako rynkowej, wykonawca stwierdził, że rynki, na których dokonał wskazanych w ofercie dostaw cechują się całkowicie inną specyfiką i potencjałem cenowym niż rynek polski.”Pełny sentencja wyroku KIO w tej sprawie dostępna jest tutaj